leirra
Dołączył: 23 Sie 2014
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:33, 25 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Przyjechałam do stajni w radosnym humorze. Odłożyłam rzeczy i przywitałam się z końmi. Miałam dziś zająć się Kaszmirem. Zobaczyłam jego łeb radośnie wyglądający zza boksu. Życzliwie poklepałam ogiera po łbie i weszłam do niego. Oczywiście nie obyło się bez pieszczot i zaczepiania. Poszłam po szczotki i zaczęłam czyścić Kaszmira zgrzebłem. Miał kilka zaklejek, z którymi stoczyłam brutalną bitwę. Na szczęście zwycięską. Następnie zmiotłam z niego kurz miękką szczotką i przeszłam do czyszczenia kopyt. Koń był oazą spokoju, nie przeszkadzało mu ani męczenie się z zaklejkami, ani przejeżdżanie zgrzebłem po grzbiecie, nic. Jedyny problem, jaki napotkałam to opór i wręcz wredność przy próbie podniesienia kopyt. Nieźle się zmęczyłam, ale sprostałam zadaniu. Poklepałam ogierka mimo wszystko.
Po pielęgnacji stwierdziłam, że warto by było wyciągnąć Kaszmira na spacer. Założyłam mu więc kantar, chwyciłam uwiąz i wyruszyłam w stronę trawiastej polany. Koń zaciekawiony oglądał się za ptakami siadającymi na drzewach i głosami szczekających psów w oddali. Bardzo przyjemnie mi się tak z nim szło.
Zatrzymaliśmy się na polanie i tam też byliśmy przez jakiś czas. Bawiłam się z Kaszmirem i pozwalałam mu jeść. Pogoda była do tego idealna! Uznałam, że czas już wracać, więc smętnie "postępowaliśmy" wraz z ogierkiem do stajni. Zostawiłam go w boksie, przytuliłam na pożegnanie i wyszłam ze stajni. Wracałam zamyślona i zachwycona tym koniem, bardzo go polubiłam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|