|
Stajnia Centralna Stajnia Centralna - główna stajnia Rysuala
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
juleczka2600
Dołączył: 14 Kwi 2011
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 12:37, 14 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Zerknęlam na zegarek i przerażona tak późna godzina pobiegłam szybko na hale. Miałam tylko 45 minut do jazdy rekreacjii, a wcześniej jeszcze byłam umówiona na lonże. Hala była brudna i niezadbana, dlatego szybko pozbierałam pozostawione wcześniej drągi, skropliłam woda podłoże i starannie je posprzątałam oraz wyrównałam podłoże. Już kończyłam, kiedy usłyszałam za soba głos małej dziewczynki. Pobiegłam szybko po lonże do siodlarnii. Wzięlyśmy konika i zaczęłam prowadzić lekcję. Dziewczynka dopiero zaczynała swoua przygode z końmi, dlatego kazałam jej wykonywać najprostsze ćwiczenia. Pojeździła trochę w kłusie, ale głównie w stępie, ponieważ bardzo się bała. Kiedy czas się skończył zauważyłam u drzwi hali grupę rekreacyjna z końmi, która juz czekała na swoją kolej. Skończyłam lonżować konia i porposiłam aby dziewczynka go rozebrała i zaprowadziła na biegalnie. Grupa rekreacyjna była dzisiaj sporo, bo liczyła 4 osoby. Wszyscy zgrabnie wskoczyli na swoje rumaki i ruszyli. Przez h wykonywali różne ćwiczenie ujeżdżeniowe i trochę drągów. Po upływie h wszyscy mi podziękowali i poszli rozbierać koonie. Ja jeszcze w pośpiechu posprzątałam drągi i poszłam dalej.
lonża (z wymyślonym klientem) pół godziny: 40hs
jazda w zastępie (rekreacja, 2-4 koni, z wymyślonymi klientami) godzina: 40hs od konia
posprzątanie i wyrównanie podłoża: 20hs
skropienie wodą: 10hs
zebranie sprzętu: 20hs
270hs
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Tiara
Mały wolontariusz
Dołączył: 03 Cze 2010
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 16:43, 08 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Na hali było pusto, więc zaczęłam sprzątać. Najpierw zebrałam sprzęt. Na ziemi leżały dwa toczki, dwie lonże, trzy palcaty i jeden bat. Odniosłam je do siodlarni i wróciłam do pracy. Zaniosłam stojaki do rogu hali, tak samo zrobiłam z drągami. Wzięłam grabie i zaczęłam wyrównywać podłoże. Gdy już połowa była skończona, odpoczęłam chwilę i zajęłam się drugą połową. Zadowolona odniosłam grabie i wróciłam by skropić podłoże. Potem ustawiłam na ziemi drągi na kłus oraz kilka przeszkód do skoków L. Teraz hala wyglądała ładnie i profesjonalnie.
+50h
+6pkt
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
anitaikonie3
Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:17, 25 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Dziś przyszedł Piotrek. Będziemy prowadzili hipoterapie Cyga, więc się skup! Posadziłam chłopca na koniu i wszystko mu wytłumaczyłam. Piotrek strasznie się cieszył gdy widział swoją mamę z tak wysoka. No jak Piotruś? Troszkę szybciej? Przyśpieszyłam do powolnego kłusa. Hahah! Słyszałam śmiech chłopczyka. Widać było, że mu się podoba. Po jeździe poszedł ze mną do boksu klaczy i dał jej smakołyki pogłaskał go i pocałował na pożegnanie. Następnie przyjechała do mnie Julka. Lonża na Cygrafii. Rozsiodłałam ją, bo miała chociaż te 2 h przerwy. Wsiadaj Jula. Tak. Teraz zepnij kolanka, pięty w dół, nogi do konia i daj łydkę, bo troszkę pokłusujemy. Tak, tak, tak, tak! ŚWIETNIE! Cudownie sobie radzisz. Jula po jeździe sama rozsiodłała klacz. Ja posprzątałam, wyrównałam podłoże i pokropiłam wodą. Zebrałam sprzęt i poszłam dalej XD
Jazda, hipoterapia, teren, sprzęt: 130hs
Łącznie: 130hs
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Crunchy
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:05, 03 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Przyszłam do SC i spojrzałam na stajnię. Stało tam kilka dziewczyn w wieku gimnazjalnym. Cóż, było południe i nie oczekiwałam że będzie tu ktoś poza mną. Grupka mnie zobaczyła, i jedna osobniczka płci żeńskiej wyszła mi naprzeciw.
- Hej, czy ty prowadzisz tu jazdy?- spytała
- No, dziś macie szczęście, bo akurat teraz tak.- uśmiechnęłam się
- OK. Jesteśmy tu cztery. Oglądałyśmy konie i już wiemy, kogo byśmy chciały- oznajmiła z dumą druga dziewczyna. Reszta też podeszła bliżej by słyszeć rozmowę.
- Hej, hej, hej! Bez takich. Najpierw mi powiedzcie jak jeździcie.- uspokoiłam je.
- Cóż, wszystkie skaczemy i liczyłyśmy dziś na parkour- oznajmiła trzecia samiczka o blond włosach w różowym toczku, różowych bryczkach i... ogólnie cała była różowa.Właściwie każda miała na sobie tylko jeden odcień. Róż, błękit, pomarańcz i fiolet.
- Dobra. Ty- zwróciłam się do Fioletowej - weźmiesz Dywizję, Różek bierze Apacza, Pomarańczka, dla ciebie jest... Bumerang a Błękit dostanie Noxle'a.- oznajmiłam. Dziewczyny speszyły się i spojrzały na swoje stroje.
Pokazałam im boksy i rozdałam szczotki. Gdy dżokejki nieudolnie próbowały wyczyścić swoje rumaki, przyniosłam im wszystko co potrzebne. Różowej musiałam pokazać jak zakłada się westowe siodło no ona umiała" tylko z angielskim", reszta "jakoś" sobie poradziła. Bumowi dałam siodło skokowe, bo uznałam że w takim będzie najwygodniej, a poza tym uznałam że tylko Cytruska umie obchodzić się tak naprawdę z koniem. Nox dobrze się zachowywał, Dywizja tak samo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
anitaikonie3
Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:56, 20 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Zawitałam z Cygrafią na halę. Dziś umówiłam się z Olą i Dorotką. Dwoma bliźniaczkami, które kochają konie. Dorotka miała swojego kuca Okruszka, a Ola jeździła na Cygrafii. No to jak dziewczynki? Dajemy stępik. Po chwili obserwacji dałam komunikat, łydka i kłus! Dziewczynki były dobre, więc szybko dały impuls po czym konie od razu zakłusowały.
- Widzę, że jesteście już dość kumate w jeździectwie jak na 10-latki?
No to dawajcie na te drągi. Wiedziałam, że sobie poradzą, bo widziałam jak ładnie kłusują. Pięta w dole, łydka przy koniu, kolano przy boku, no, no, no. Ładnie. Jednak czas mijał szybko. Już pół godziny minęło.
- No to mamy jeszcze 30 minut na galop i małe skoki! Więc GALOP! Dziewczyny szybko skłoniły konie do galopu. ŁADNIE! Ola! Popraw troszkę lewą nogę. O świetnie! No to teraz nakierujcie swoje wierzchowce na te przeszkody! ŚLICZNIE! TAK TRZYMAĆ! Darłam się w niebogłosy. Cieszyłam się z tej lekcji. Niestety czas szybko mijał. Już koniec jazdy dziewczynki. Rozsiodłajcie konie i zaprowadźcie. Poczekajcie przy boksach. Pozbierałam sprzety, zagrabiłam i spryskałam wodą powierzchnię. Jak zawsze byłam wymęczona.
Jazda: 80hs
Sprzet: 50hs
Łącznie: 130hs
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tiara
Mały wolontariusz
Dołączył: 03 Cze 2010
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 16:11, 17 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Weszłam na pustą halę i rozglądnęłam się po niej. Była jako tako uprzątnięta, na ziemi leżał tylko palcat i lonża. Wzięłam te rzeczy i odniosłam je do stajni. Wróciłam na halę i pozbierałam też kilka papierków i butelkę po wodzie. Wyrzuciłam wszystko do kosza, po czym odniosłam drągi, stojaki i pachołki w jedno miejsce. Potem zaczęłam grabić powierzchnię hali i wyrównywać ją. Na koniec spryskałam wszystko wodą.
67 słów
+3pkt
+50h
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joanne
Stały bywalec
Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 760
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 13:45, 12 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Weszłam na halę. Ugh, dawno nikt tu nie sprzątał. Bez wahania chwyciłam odpowiednie sprzęty i pozbierałam bobki, jakieś teleportujące się pojedyncze kamienie i wywiozłam na taczce hen daleko. W tym samym czasie pozbierałam pozostawione baciki, lonże itp, poukładałam na ławce, by potem zanieść do stajni. Wyrównałam podłoże, skropiłam wodą, by się nie pyliło i otrzepując ręce wyszłam, pozostawiając halę otwartą na parę minut (wypadało trochę przewietrzyć). Odniosłam sprzęt, wróciłam do pomieszczenia. Dużo lepiej. Zamknęłam drzwi i poszłam dalej ogarniać SC.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BigLove
Dołączył: 03 Lut 2012
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:20, 27 Lut 2012 Temat postu: hjsef |
|
|
Dziś do SC miała przyjechać wycieczka szkolna. Ok. 13 przyjechał autokar. Najpierw wyszła pani, a za nimi wylało się morze ok 11 letnich dzieci. Byliśmy umówieni na opisanie naszej pracy w Stajni Centralnej, jakiś mały pokaz i przestępowanie dzieci w ręku przez dwa kółka. Przywitałam się z wychowawczynią. Zaprosiłam dzieci do stajni, przed nią pouczyłam je o zachowaniu ciszy, i kilku ważnych sprawach. Zaczęłam opowiadać.
-Stajnia Centralna to przede wszystkim dom dla koni, tych niechcianych, opuszczonych oraz dla tych, których właściciele się zawiesili. Każdy znajdzie tu ciepły boks, ogromne padoki, jedzenie i picie oraz opiekę. Konie chore lub zaniedbane odzyskają siły. Konie bite znowu zaufają człowiekowi. Konie niechciane nadal będą miały szansę na nowego właściciela. Konie w dobrym stanie mogą chodzić pod siodłem, a sportowcy nadal trenować. Wszystkie konie są traktowane z szacunkiem i miłością, na jaką zasługują. Jednym słowem, jest to stajnia państwowa, którą opiekują się ludzie dobrej woli - pogładziłam małą dziewczynkę po głowie - Być może kiedyś też będziecie tu pracować - dzieci się pouśmiechały. Powiedziałam, że z chęcią odpowiem na pytania. Od razu się posypały, ale takie niezbyt rozwinięte. Np. dlaczego konie śmierdzą, czy koń może ugryźć, coś w tym stylu. Starałam się odpowiedzieć jak najlepiej, ale przy pytaniu "Jak konie robią kupę" wymiękłam i zaprosiłam ich na halę. Znów poprosiłam o bezwzględną ciszę. Zwerbowałam Karuchnę na Damce,żeby pokazała jakieś skoki i ujeżdżonko. Właśnie się rozkłusowywały.
- To jest Karuchna, a ta klacz to Dama z Łasiczką. Jest rasy pintarabian. Została zabrana z opuszczonej stajni, wraz z Melodią, której tu już od dawna nie ma. Wcześniej była bardzo agresywna. Popatrzcie jak teraz ufa swojemu jeźdźcowi. - poleciłam im, żeby skoczyły parkurek 70. Podczas tej nieprzejednanej ciszy Dama leciała po przeszkodach jak zawodowy CSI**. Patrzyłam na nią z dumą, uznałam że naprawdę coś osiągnęła. Po tym zrobiły kilka kółek w galopie, w kłusie, dwa ustępowania od łydki. Podziękowaliśmy ładnie i wyszliśmy.
- To co, teraz lonża, co? - spytałam. Dzieci zaczęły podskakiwać. Zwerbowałam ZNÓW Karr, żeby mi pomogła. Poprosiłam o przygotowanie Cinki, zęby dzieci nie posikały się ze strachu na dużym koniu. Ja w tym czasie zabrałam kilka toczków, i szybciutko ubrałam Arcadię. Wyszłam na zewnątrz, potem na halę. Na środku czekały już dzieci z trzęsącą się panią. Poprosiłam pierwsze dziecko, a Karr wzięła w tym czasie drugie. Podczas tych kilkunastu kółek coś tam gadałam z dziećmi, trochę opowiadałam. Po tym pożegnaliśmy się wszyscy, dałam dzieciom przygotowane wcześniej plakietki "Wytrawnego Jeźdźca". Pojechały, a ja zostałam i oporządziłam Arcę.
Biorę.... nie ma opisanego, może być 100 h. ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lamuska
Dołączył: 21 Kwi 2012
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:04, 29 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
weszłam na hale z wielkimi grabiami , wężem ogrodowym i torbą na sprzęt . Pozbierałam leżące baciki, lonże, toczek oraz półdekrę . Zaczełam grabić , przy okazji posprzątałam , oczyściłam halę z kamieni i zebrałam papierek po batoniku. Gdy skończyłam grabić i czyścić podłoże skropiłam je wodą a potem jeszcze raz przegrabiłam
50 hrs
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cappy
Dołączył: 28 Maj 2012
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 12:52, 28 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
-Ufff- powiedziałam, wchodząc na halę i patrząc na efekt mojej pracy. Było czysto i miejsce wyglądało jak nowe. Jednak historia ma swój początek około godziny 13...
Autokar podjechał na parking. No dobrze, autokar to za dużo powiedziane, ale lepiej brzmi niż mały bus, prawda? No mniejsza. W każdym bądź razie z pojazdu wyszło 5 park dzieci z opiekunką. Przywitałyśmy się, po czym zaprowadziłam grupę do stajni. W tym czasie opiekunka zanudzała mnie ,że te dzieci to szkolne prymusy, ostatnio wygrały jakąś tam znaczącą nagrodę, no i wszystkie są w jakimś dobrym programie edukacyjnym. Udawałam zaciekawioną, jednak mój entuzjazm był równy -110. Nauczycielka przerwała swój monolog upominając chłopaka, by nie wkładał dłoni do boksu konia. Widząc, przy którym boksie stoi młody, zrobiłam oczy wielkości dwóch sporych rozmiarów talerzy. Violent Storm zdążył odwrócić się i wyciągnąć głowę z szeregiem ostrych zębów na czele, by ugryźć dłoń ucznia, jednak nadaremno. W niemal ostatniej chwili odciągnęłam go, ratując przez mocnym skaleczeniem, chociaż raczej prawdopodobniejsze by było odgryzienie wszystkich palców u tej ręki. Pani okrzyczała od góry do dołu wystraszonego chłopaczka, a ja jej przerwałam, widząc, ze dzieci nie rozumiały o co tyle krzyku.
-Słuchajcie dzieci, bo widzę, że nie znacie mowy ciała koni. Albo może po prostu omówmy priorytetowe zasady BHP, dobrze? Więc NIE WKŁADAMY rąk do boksów obcych nam koni. Bo takie jak np. ten ogier- wskazałam na rozzłoszczonego siwka- są niezwykle niebezpieczne. Nie wszystkie są groźne, jednak naprawdę wymagam przestrzegania tej zasady. Kolejna to nie bieganie i nie krzyczenie w obecności tych zwierząt. Gdy wam się zdarzy stać obok konia, nie podchodźcie od strony zadu. Konie kopią, naprawdę dotkliwie. Oczywiście- nie wszystkie, są konie ,które nigdy nikogo nie kopnęły, ale zawsze trzeba przestrzegać zasad.
Następnie wyjaśniłam podstawowe umiejętności czytania mowy ciała koni. Zainteresowało to młodych, co mnie podbudowało. W czasie naszej dalszej przechadzki po stajni, dzieci zatrzymywały się same przy każdym boksie i pytały o historię każdego z koni. Widząc rosnące zainteresowanie, cofnęliśmy się do początku i zaczęłam opowiadać na tyle, na ile pozwalały mi informacje, którymi dysponowałam. Nie byłam stałym bywalcem w tym miejscu, więc nie znałam wszystkich szczegółów na temat poszczególnych mieszkańców. Potem przyszedł czas na pytania dzieci. Na szczęście były to pytania naprawdę bardzo ogólne, typu jakie są kolory koni (musiałam wyjaśnić, że to są maści), ile koń jest w ciąży lub czy konie dzielą się na rasy. Na wszystkie pytania odpowiadałam dość szczegółowo, jednocześnie starając się zaciekawić odbiorców.
Kolejnym punktem była jazda na koniu. Widząc, że dzieci nie było zbyt dużo, postanowiłam osiodłać jedno zwierzę. Wybór padł na Arcadię. Powiedziałam grupie, by trzymała się od konia w odległości co najmniej dwóch metrów,ponieważ mogłby niechcący wystraszyć konia. Poszłam po sprzęt kasztanki. Zostawiłam go przed boksem, a sama weszłam do środka. Wyprowadziłam konia i uwiązałam go. Sięgnęłam szczotki i zaczęłam wyczesywać sierść. Spytałam się, kto chce mi pomóc. Zgłosiło się dużo osób, jednak wybrałam jedną dziewczynkę. Pokazałam jej jakie ruchy robić i jakich szczotek używać. Trochę mi pomogła, a odkładając szczotki powiedziała, że myślała, że to nie wymaga wiele siły. Zaśmiałam się krótko. Osiodłałam klacz, tłumacząc kolejno co robię. W końcu wszystko było zrobione i wyprowadziłam konia na halę. Wzięłam jeszcze kask, w małym rozmiarze. Każdemu dziecku, które miało usiąść w siodle, opiekunka zakładała toczek, a ja pomagałam w wejściu na grzbiet. Dzieci było pod wrażeniem oglądania świata z wysokości. Dziesięć dzieci po dwa kółka i już wszystko było zrobione. W oczy mnie tylko kuło to, jak wyglądała nasza hala. Tam bat, tam to, tam tamto. Brrr. Po udanej wycieczce pożegnałam się z dziećmi, odprowadzając z koniem aż do wyjścia ze stajni. Następnie odprowadziłam kobyłę na pastwisko. Oporządziłam ją i wypuściłam. Niosąc sprzęt do siodlarni widziałam,jak rusza z miejsca cwałem, strzelają barany. Odniosłam jej sprzęt do siodlarni.
Weszłam na halę. Pierwsze, co zrobiłam, to zebranie sprzętu. Kantar, baty, lonże... Największy hardcore roku otrzymują czapsy, których ktoś zapomniał. Gdy wszystko odniosłam do siodlarni, zrobiło się jakoś pusto. Chwyciła grabie i zaczęła długą i mozolną pracę grabienia. Gdy było względnie cudownie, skropiłam całość. Potem znów grabie i znów chodziłam pół godziny tam i z powrotem. Dobra, gdy już skończyłam, aż padłam na kolana w wejściu na halę. Byłam z siebie tak dumna, jak kiedyś, gdy pierwszy raz skakałam konno... No, może mała przesada x D.
_____________________________________________________________________
Jazda dla wycieczki szkolnej (25 h za osobę) - 250 h
Wyrównanie podłoża - 20 h
Skropienie wodą - 10 h
Posprzątanie - 20 h
703 wyrazy (4697 znaków) - 703 h
Łącznie - 1003 h O.O'
Zabieram całość, bo ostro zjechałam na minus...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lama
Dołączył: 02 Maj 2013
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:49, 02 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Przechodząc nieopodal, postanowiłam zajrzeć na halę. Jej stan pozostawiał wiele do życzenia. Od razu wzięłam się do pracy. Na początek pozbierałam cały leżący sprzęt i śmieci. To co było bardzo zniszczone wyrzuciłam, a całą resztę odniosłam na miejsce. Następnie wyrównałam podłoże na całej hali i skropliłam je wodą.
50h
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tiara
Mały wolontariusz
Dołączył: 03 Cze 2010
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 10:25, 02 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Na hali zebrałam więcej sprzętu niż na parkurze, może wynikało to z tego, że tutaj był dach i dziewczyny mogły zostawiać tu wszystko bez obawy przed zamoczeniem or sth. XDD Znalazłam nawet pustą butelkę, więc czym prędzej ją wyrzuciłam. xd Zwyczajowo ustawiłam stojaki i drągi w jednym miejscu, po czym wyrównałam piasek. Na koniec skropiłam go wodą i zrobiłam ostatni obchód, żeby upewnić się, że nic więcej na hali nie zostało.
+50h
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuzka
Dołączył: 11 Lut 2011
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 12:20, 01 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Na hali nic się nie działo więc tylko wyrównałam teren i pozbierałam jakieś kłódki od stojaków które były zakopane w piachu. Skropiłam wszystko wodą i poszłam.
razem: 50h
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|