|
Stajnia Centralna Stajnia Centralna - główna stajnia Rysuala
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Milkaa
Dołączył: 07 Lut 2009
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:56, 08 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj były 3 dziewczyny umówione ze mną na jazdę.Były to jedenastoletnie : Weronika,Klaudia i Ada.
Werze dałam Roki,Klaudia jeźdźiła na Mephisto,a Ada dosiadła Emfazy.Dziewczyny jeźdźiły od 2 lat i skakały do 80 cm.Poszłam z nimi na maneż.
Najpierw stęp.Dziewczyny nieźle sobie radziły.W kłusie Wera była jakaś spięta i łydka jej uciekała.Upomniałam ją lecz to na nic.Zawołałam ją do siebie i spytałam o co chodzi.Ona powiedziała,że nie potrafi się z Roki dogadać.Zawołałam Klaudie i dziewczynki zamieniły się końmi.Teraz było już lepiej.Potem galop i kilka ćwiczeń:wolt,serpentyn i wężyków.Potem kłus na kawaletki.Dziewczyny bardzo dobrze kłusowały.Potem kilka skoków przez kopertę 70 cm,stacjonatę 50 cm i murek 85 cm.Z tym ostatnim poszło najlepiej wbrew pozorom.Potem puściłam dziewczyny stępem na oklep i zrobiłam z nimi kilka ćwiczeń,np.kładzenie się na koniu,dotykanie czubków jego uszu.Ale to tak dodatkowo.Potem odprowadziłyśmy koniki i dziewczyny pojechały.
Ja posprzątałam śmieci z maneżu,wyniosłam 3 kantary i palcat.Potem wyrównałam i posprzątałam podłoże oraz na koniec skropiłam je wodą.
+170 H
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Docia
Dołączył: 10 Lip 2009
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:17, 10 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Weszłam na maneż. Od razu w uczy rzucił mi się wszelkiego rodzaju sprzęt. Zaniosłam go do siodlarni. Następnie zagrabiłam podłoże i skropiłam je wodą. Maneż był gotowy na kolejną jazdę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Roselle
Większy wolontariusz
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 243
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:53, 05 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj bylam umówiona z dwoma dziewczynami na jazdę. Na razie wiedziałam tylko tyle że mnazywająsię Lena i Julia oraz mają kolejno 18 i 17 lat.
Zanim przyszły dziewczyny pozbierałam sprzęt, skropiłam maneż wodą i wyrównałam podłoże. Nastęnie poszłam chwilkę odpocząć przy kawie.
Z biura, moim oczom ukazały się dwie czarnowłose dziewczyny. Wyszłam naprzeciw nim i przywitałam się.
-Witam, mamna imię Roselle i bardzo proszę- nie zwracajcie się do mnie per "pani"
Na początku chciałabym wiedziećjakdobrze jeździcie.
Pierwsza powiedziała Julka
- Ja jeżdżę tak jak siostra 7 lat, umiemy juz galopowaćiskaczemy do 110cm.
Pokiwałam głową i zastanowiłam się jakie konie im przydzielić.
-No więc Jula, ty dostaniesz Batalię, to ta z tarantowata- wskazałam pasącą się klacz.
-A Lena, ty będziesz jeździć na Bastylii, córce Batalii
Tak więc dziewczyny poszły po konie. Przyprowadziły je do stajni, tam wyczyściły i osiodłały. Tak przygotowane konie wyszły z jeźdzcami na maneż. Dziewczyny wsidły na konie i zaczęły stępować. Kazałam im dociągnąć popręgi. Po10 minutach stępa dałam komendę do kłusa.
-Jula, Batalia jest klaczą bardzo czułą na pomoce więc musisz działać bardzo delikatie- uprzediłam dziewczynękiedy Batalia zaczęła się denerwować.
- A Bastylia szybciej! Koń musi cały czas iść takim tempem, jaki ty mu narzucisz.
Dziewczyny zaczęły kłusować. Obydwie miały bardzoładny dosiad, doskonale zgrywały się z końmi.
- Lena, postaw nadgarstki. Nie możesz mieć zakrytych dłoni, ponieważ to zmusza Cię do pracy ramionami. A try powinnaś pracować jedynie nadgarstkami.
Kazałam dziewczynom zrobić po 10 wolt, 5 zmian kierunku przez półwolty oraz pozwoliłam przechodzić przez drągi. Kiedy wykonały wszystkie te ćwiczenia, przeszły do stępa.
- Lena, obudź pproszę Bastylię, bo jeżeli klacz będzie tak wolno iść to ty nawet nie zagalopujesz. Wypchnij ją łydkami, jednocześnie stukając palcatem za popręgiem.
Dziewczyna zrobiła to co jej kazałam. Bastylia od razu się obudziła.
-Widzisz,to nie takie trudne- uśmiechnęłam się do niej
Dziewczyny pracowały w kłusie. Bardzo dobrze im szło, więc pozwoliłam im zagalopować.
- Julka, zła noga.
- Wiem wiem, już poprawiam- odpowiedziała dziewczyna i chwilę potem galopowała na nogę właściwą.
- Teraz każda z was może zrobić po dwie wolty w galopie
Juli na Batalii wychodziło bardzo dobrze, jednak Bastylia przeszła do kłusa.
- Lena, cały czasmusisz ją popędzać, pamiętaj o łydkach. Proszę, zrób to ćwiczenie jeszcze raz.
Tym razem dziewczyna ładnie wykonała woltę. Kazałam dziewczynom przejść do stępa, sama zbudowałam szereg na 2 foule ze stacjonatek.
-Ok, Teraz zatrzymajcie się przy długiej ścianie i z prawej nogi, galopem przez szereg. Lena, ty pierwsza
Dziewczyna skinęła głową i ruszyla galopem. Najechała prostopadle na przeszkodę i pokonała ją znakomicie.
- Pochwal ją, to młody koń
Dla Julki podwyższyłam stacjonaty do 100cm
Julka bardzo ładnie robiła półsiad, podobało mi się jak zgrywa się z koniem
- Bardzo dobrze- pochwaliłam.
Dziewczyny skoczyły jeszcze po 3 razy pojedynczego oksera i skonczylyśmy trening. Odprowadziły konie do stajni, zapłaciły za jazdę i pożegnały się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asti
Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Knw.
|
Wysłany: Pią 16:02, 28 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Od razu chcę nadmienić, że dziś klientów było od groma.
A więc tak, najpierw przyjechała jakaś dziewczynka z rodzicami.
Miała 12 lat i nazywała się Anita. Przedstawiłam się i zapytałam ile jeździ i co potrafi. Była skromna i nie przechwalała się, tak jak niektórzy. Powiedziała, że jeździ rok i jest na etapie kłusa, ale bardzo chciałaby nauczyć się galopu. Powiedziałam, żeby poszła za mną, pomóc mi osiodłać Skakajkę. Oczywiście umiem siodłać konie, tylko chciałam jej wypełnić i urozmaicić czas w Stajni Centralnej Tak więc, poszłyśmy po Skakajkę na pastwisko. Zawołałam ją po imieniu, zacmokałam i ta posłusznie pognała w naszą stronę. Miała założony kantar, a jej uwiąz był przywiązany do ogrodzenia. Tak więc, odwiązałam uwiąz z ogrodzenia i przypięłam do kantarka kobyłki. Anita zapytała, czy konia powinno przywiązywać się mocno, czy też nie. Odpowiedziałam, że nie powinno się zaciskać węzła mocno, ponieważ w razie zagrożenia, koń zawsze musi mieć możliwość ucieczki. Anita przytaknęła i poszłyśmy z klaczą pod stajnię. Poprosiłam, aby Anita została przez chwilkę ze Skakajką przed stajnią, a ja tymczasem poszłam po sprzęt. Siodło cisnęłam na barietkę, czaprak też. Ogłowie i ochraniacze położyłam na siodle.
- Umiesz zdejmować kantar i zakładać na szyję? - zapytałam Anity.
- Chyba tak. Już kiedyś to robiłam. Spróbuję, jeżeli mogę. - odpowiedziała.
- Okej, no to zdejmij go z głowy i nałóż na szyję. - dodałam i zaczęłam odkręcać ogłowie, bo całe było jakieś pokręcone i pogmatwane. Anita już nałożyła kantar na szyję i dała mi znak, że jest gotowa.
Stanęłam po lewej stronie klaczy, obok łba i założyłam ogłowie, przytrzymując nad pyskiem, wkładając kciuk do pyska klaczy, żeby go otworzyła i przyjęła wędzidło. I przyznam, że sprawiała mał problem, dlatego właśnie włożyłam kciuk w kąciki. Potem zapięłam podgardle i przełożyłam wodze na kłąb.
Chwyciłam czaprak i nałożyłam na grzbiet konia. Potem siodło, nałożyłam. Było za bardzo nałożone na szyję, więc obsunęłam bardziej na kłąb. Odchyliłam tybinkę i zapięłam popręg. Gdy klacz spuściła powietrze z brzucha, popręg podpięłam mocniej. Na koniec tylko założyłam ochraniacze na przednie i tylne nogi, następnie wydając Anicie komendę, aby wsiadła na klacz. Dziewczynka bez problemu wsiadła, po czy poprosiła o skrócenie puślisk. Skróciłam, sprawdziłam czy obydwa są równe i wyprowadziłam dziewczynkę na maneż.
- Lonżowanie czy jazda indywidualna? - zapytałam.
- Lonżowanie. Wolę nauczyć się galopu na lonży, jeżeli można. - odpowiedziała Anita.
- Dobrze, nie ma sprawy. - zgodziłam się.
Na ogrodzeniu maneżu wisiała lonża, więc podpięłam ją do wędzidła, żałując, że jednak nie założyłam kawecanu. No ale skąd miałam wiedzieć, dziewczynka dopiero teraz powiedziała, że chce na lonżę.
Potem przez godzinę lonżowałam Anitę. Najpierw piętnaście minut stępu z ćwiczeniami (pijany jeździec, skręty tułowia, etc.), a potem kłus na zmianę ze stępem przez pół godziny, a potem nauka galopu w siadzie pełnym przez kolejne piętnaście minut. Dziewczynka wszystko pojęła bez problemu. Miała właściwą postawę i pilnowała nóg. Ładnie, z wyczuciem dawała łydki i używała sporadycznie palcata, gdy wydałam jej komendę. Skakajka również nie sprawiała żadnych problemów, ładnie chodziła pod siodłem i po kole, na lonży. Jedyne, o czym upominałam Anitę, to to, żeby trzymała zewnętrzną wodzę nieco bardziej ściągniętą, żeby klacz chodziła po kole, a nie właziła we mnie
Potem rodzice dziewczynki zapłacili, następnie dziękując i deklarując się, że jeszcze kiedyś wpadną z Anitą. Potem pojechali.
Po niecałych dziesięciu minutach, przyjechał na teren Stajni Centralnej kolejny samochód. Znowu dziewczyna, tyle że starsza od Anity. Była w moim wieku (14 lat). Przyjechała z mamą i młodszą siostrą, która tylko chciała dotrzymać towarzystwa, nie jeździć. Przywitałam się i przedstawiłam. Dziewczyna nazywała się Paulina. Prosiła, żeby mówić na nią Paula. Tak też na nią mówiłam. Postanowiłam znowu wziąć Skakajkę, bo tak ładnie chodziła i nie czuła zmęczenia. Dziewczyna założyła stajenny toczek i wsiadła na skakajkę.
- Lonża, czy jazda indywidualna? - zapytałam tym razem Paulę.
- Jak jeżdżę dwa lata i umiem galopować, to co lepsze? - zapytała z uśmiechem.
- Hm, chyba jazda indywidualna. - odpowiedziałam, również uśmiechając się.
Następnie dziewczyna ruszyła stępem i zrobiła trzy koła tym chodem na maneżu.
- Dobra, to teraz możesz zakłusować. Pilnuj zewnętrznej wodzy, żeby klacz chodziła naokoło maneżu, a nie gdzieś go przecinała, ok? I nie kop jej, tylko dodawaj łydki! - upominałam Paulę.
Potem Paula poczuła się już pewniej i wykonywała moje polecenia bezbłędnie.
- Teraz możesz zagalopować. Ściągnij bardziej wodzę, tylko z wyczuciem, żebyś nie otarła Skakajce kącików. Łydka, dosiad. No, śmiało! - wydawałam komendy.
Dziewczyna jak i kobyłka, posłusznie wykonywały polecenia.
Po skończonej przez Paulę jeździe, jej mama zapłaciła, młodsza siostrzyczka dała Skakajce dwie kostki cukru i również odjechały z uśmiechem na twarzach.
Już czekało kolejne auto. Wysiadły z niego dwie dziewczyny, i dwóch chłopaków.
Najwyraźniej pary. Marta, Karolina, Maciek i Adam. Marta miała 17 lat, Karolina 18, Jacek 18 i Adam 20.
Wszyscy chcieli jazdę w zastępie. Skakajka była osiodłana, więc musiałam osiodłać jeszcze trzy konie. Wtedy w stajni nikogo nie było, więc została z tym sama.
Poszłam po cztery toczki i każdemu po jednym rozdałam.
Potem poszłam na pastwisko w poszukiwaniu odpowiednich koni. Roki, Detal i Erniles. Tak, dziś cały dzień były na pastwisku, więc są wypoczęte i gotowe na godzinną jazdę w zastępie.
Każdego konia osobno wyprowadziłam z pastwiska pod stajnie i osiodłałam w kolejności takiej, jak siodłałam skakajkę.
Jedynie Detal odwalał maniany z włożeniem wędzidła. Jednak po ośmiu minutach męczenia się z tym uparciuchem, odpuścił i dał sobie włożyć kiełzno.
Zawołałam wszystkich, przybyli w toczkach pod stajnię i każdy wsiadł na wybranego przez siebie konia.
Marta na Roki, Karolina na Skakajkę, Maciek na Detala i Adam na Ernilesa.
Potem przez godzine jeździli. Musiałam wziąć bata do lonżowania, bo konie wyczuły, że towarzystwo jest początkujące i robiły sobie co chcą. No - jedynie Karolina panowała nad sytuacją. A może po prostu Skakajka już dziś była zmęczona i dlatego grzecznie chodziła? Nie wiem. Nie ważne. Pogoniłam lekko konie i wtedy Detal zaczął brykanko. Maciek zamiast ściągnąć wodze, głupio się śmiał, że Detal to osiołek, ale jak da kopa energii to jest fajnie. Popatrzyłam na Maćka z zażenowaniem i kazałam mu ściągnąć te wodze. Potem nie było już problemów, konie ładnie chodził w zastępie. Chodziły tylko stępem i kłusem, nie mogłam pozwolić im na galop. Jak na razie, nie mieli zielonego pojęcia o jeździe, więc było to niemożliwe
Po skończonej przez nich jeździe, zapłacili i pojechali, jak każdy, zresztą.
Wzięłam każdego konia z osobna pod stajnię i każdego po kolei zaczęłam rozsiodływać. Potem zaniosłam sprzęt do siodlarni i wypuściłam konie na padok. Podłoże maneżu po jazdach było rozkopane i nierówne, więc je wyrównałam i sprzątnęłam. Słowem 'sprzątnęłam' mam na myśli wyzbieranie końskich odchodów
Potem wzięłam wąż i skropiłam cały maneż wodą, żeby się nie kurzył.
Następnie zobaczyłam jeszcze jakieś dwa siodła i czapraki pozostawione przez innych ze stajni i zaniosłam je do siodlarni. Po skończonej pracy na maneżu, przeszłam do innych obiektów Stajni Centralnej.
______________________
Za godzinne lonżowanie Anity, pobieram: 80 hs
Za godzinną, indywidualną jazdę z Pauliną, pobieram: 80 hs
Za godzinną jazdę w zastępie z Martą, Karoliną, Maćkiem i Adamem, pobieram od każdego konia po 40 hs, czyli: 160 hs
Za posprzątanie i wyrównanie podłoża maneżu, pobieram: 20 hs
Za skropienie wodą podłoża maneżu, pobieram: 10 hs
Za zebranie sprzętu z maneżu, pobieram: 20 hs
Razem, za dzisiejszą pracę, pobieram: 370 hs
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Proszek
Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:00, 27 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Zawitałam na maneżu.
Od razu zabrałam się za pozbieranie sprzętu. Zaniosłam go do siodlarni, a kiedy wróciłam, zabrałam się za wygładzenie terenu na maneżu. Grabie poszły w ruch. Kiedy udało mi się ładnie wszystko wyprofilować, zlałam teren wodą, która zapobiegała osadzaniu się i unoszeniu kurzu.
Wyszłam po tym.
50 h.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Malaga
Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 9:39, 12 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
posprzątanie i wyrównanie podłoża: 20hs
Arrow skropienie wodą: 10hs
Arrow zebranie sprzętu: 20hs
Dzisiaj przyszłam na maneż. Panował tu... bałagan łagodnie mówiąc. Na początek wzięłam worek na śmieci i zebrałam wszystkie papierki, puszki, odłamki itp. Potem pozbierałam wszystkie kantary, uwiązy, lonże, siodło i czaprak. Odniosłam do siodlarni po czym uzbrojona w grabki przejechałam całe podłoże. Stwierdziłam że jest prawie idealnie równe. Na koniec skropiłam jeszcze maneż wodą.
20hs+10hs+20hs=50hs
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
anitaikonie3
Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:49, 17 Maj 2010 Temat postu: Najlepsza uczennica. |
|
|
Byłam umuwiona z 8 letnią Kasią, która dopiero zaczynala swoją przygode z jazdą konną. Była to już nasza 2 lekcja. Dziś planuje jazdę na lonży w kłusie z ćwiczeniem angleżowania i półsiadu.
Przyszłam 30 minut wcześniej. Przygotowałam meneż sprzątając śmieci i i kamienie, które się tam gdzieniegdzie zawieruszyły. Następnie spryskalam wodą. Poszłam do stajni przynieść potrzebne rzeczy, czyli; szczotki(była piękna pogoda, wiec pomyślałam, że będziemy przygotowywać konia na dworze), siodło, czaprak, ogłowie, palcat, lonże i kopystke.
Gdy wszystko bylo już gotowe ujrzałam samochód. Gdy Kasia wysiadła z samochodu przywitała się ze mną i zapytała co dziś będziemy robić na lekcji. Ja powiedziałam, że dziś będziemy ćwiczyć półsiad, angleżowanie i ćwiczebny, i że jak dobrze pójdzie to może spróbujemy już w stępie bez lonży.
Kasia się ucieszyła i poszła po Detala, wałaszka, na którym jeździła na poprzedniej lekcji. Gdy go już przyprowadziła wyczyściła wszystkie zaklejki i osiodłała i okiełznała, co już dobrze umiała, ubrała toczek wzięła palcat i wsiadła na Detala. Zaczęłyśmy od stępu. Po kilkunastu minutach kazałam Kasi ruszyć do kłusa a gdy już ruszyła to zaczęła angleżować. Szło jej bardzo ładnie, więc postanowiłam poćwiczyć z nią klus ćwiczebny. Wytłumaczyłam jej co to za figura jeździecka i zaczęła kłusować. Na początku troszkę sie podnośiła, ale potem było rewelacyjnie jak na tak początkującego jeźdźca. Pomyślałam, że przećwiczymy też półsiad. Już go umiala, więc poszło jej to szybko, sprawnie i prawie bezbłędnie. Został jeszcze kwadrans jazdy z godziny więc pomyślałm, że jeśli jej tak ładnie idzie to puszcze ją samą. Najpierw trzumała się stępa, a gdy już jej dobrze szło kazałam jej zakłusować.
- Świetnie! Pięknie! - krzyczałam z zachwytu.
Po godzinie lekcji Kasia sama rozporządzila konia i zaprowadziła go do boksu, a potem na padok. Gdy musiala już jechać podziękowała i porzegnała się ze mną i z końmi.
Ja zostałam sama, więc (jeszcze raz) spryskałam wodą meneż i wyruwnałam go, a potem znów lekko spryskałam go wodą. Posprzątałam sprzęt i odniosłam do stajni.
Byłąm bardzo szczęśliwa, że trafiła mi się taka dobra uczennica.
Należy mi się razem 160hs.
-1h lonży-80hs
-posprzątanie i wyrównanie podłoża x2-40hs
-spryskanie wodą x2-20hs
-zebraie sprzętu- 20hs
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tiara
Mały wolontariusz
Dołączył: 03 Cze 2010
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 20:47, 25 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Przyszłam dzisiaj na maneż, bo byłam umówiona z pewną dziewczynką. Zebrałam niepotrzebny sprzęt, czyli lonże, baty, kantary i uwiązy, a potem odłożyłam stojaki na przeszkody na bok. Ustawiłam drągi na ziemi, a resztę również zaniosłam pod ścianę. Pozbierałam papierki i śmieci, a potem wyrównałam podłoże. Poszłam do stajni i przeszłam obok boksów, dając każdemu z koni cukierka. Potem wyszłam na zewnątrz i zobaczyłam parkujący samochód. Wysiadła z niego kobieta i dwunastoletnia dziewczynka. Obie uśmiechnęły się, a dziewczyna podbiegła do mnie.
-Witaj. Ty pewnie jesteś Ola? – Zaczęłam.
-Tak! – Rozpromieniła się.
-Ile już jeździsz i na jakim jesteś poziomie?
-Jeżdżę 3 lata, skaczę do 50cm.
-Dobrze. Dzisiaj będziesz miała ze mną lekcję. – Uśmiechnęłam się do niej, a potem przywitałam z jej mamą. – Dostaniesz Triannę, tą klacz fiordzką. – Pokazałam jej bułany łebek, który klaczka wystawiała ciekawsko z boksu. – Poradzisz sobie, czy mam Ci pomóc?
-Poradzę. – To mówiąc, Ola poszła do siodlarni po szczotki, a potem była już w boksie.
Po kilkunastu minutach wyszła z osiodłaną klaczą. Poszłyśmy na maneż i kazałam jej wsiąść na konia.
-Dobrze. No to teraz jedź stępem, zrób trzy okrążenia, a potem zmienisz kierunek półwoltą, ok?
-Jasne. – Dziewczyna dodała łydki i ruszyła przed siebie.
-Pilnuj jej wodzami, to przede wszystkim. Dociskaj co jakiś czas łydki, żeby nie stanęła i żeby szła żwawo. – Ola wykonała wszystkie polecenia. Miała dobry dosiad i postawę. – Dobrze! Jeszcze jedno okrążenie.
Gdy skończyła koło, zaczęła zmieniać kierunek.
-Ciągnij ją bardziej w bok, bo schodzi do środka! Dociśnij wewnętrzną łydkę, a zewnętrzną przesuń za popręg, żeby pilnować zadu. – Poleciłam. – O, teraz dobrze. Zrób jeszcze jedno okrążenie i zakłusuj.
Po chwili Ola docisnęła mocno łydkę. Fiordka prychnęła i zarzuciła łbem. Zaczęła się nerwowo cofać.
-Pilnuj jej! Siedź w siodle i zwolnij! Lekko przyłóż łydki, daj jej sygnał głosem. – mówiłam.
Dziewczyna zrobiła to co mówiłam. Trianna się uspokoiła i ruszyła nierównym kłusem.
-Spróbuj wyrównać chód. Popuść trochę wodze i dociśnij lekko łydki. Staraj się pracować dosiadem.
Teraz klacz kłusowała normalnie.
-Przejdź do kłusa ćwiczebnego! Dobrze. Zrób woltę w narożniku i potem znów anglezuj. Świetnie! Jeszcze 2 okrążenia.
Wykonała ćwiczenie i kazałam jej zmienić kierunek, a potem zagalopować na prostej. Skakała w siodle, bo nie umiała dobrze utrzymać równowagi.
-Co się dzieje? Nie umiesz galopować? – Spytałam zaniepokojona.
-Zawsze tak jeżdżę… - Odparła dziewczynka.
-No dobrze, to spróbuj się trochę odchylić do tyłu! Ale tylko troszkę.
Dziewczyna wykonała polecenie. Teraz jechała dobrze, ale nie może jeździć tak zawsze.
-Ok, to teraz znowu się wyprostuj. – Spojrzałam na zegarek. – Jeszcze 30 minut. Ok, przesuń się trochę do tyłu w siodle, ściśnij siodło kolanami i nie siedź sztywno. Ruszaj się razem z koniem. – Było o niebo lepiej. – Świetnie! Teraz zwolnij do kłusa i nie anglezuj. Najlepszym ćwiczeniem na dobry galop, jest kłus ćwiczebny. Spróbuj siedzieć w siodle tak, żebyś w nim nie skakała tak bardzo. No widzisz, od razu lepiej! Jeszcze trochę. Teraz najedź na drągi w półsiadzie. Ok, zrób okrążenie w kłusie, cały czas rób półsiad. Trzymaj konia! Dobrze. Jeszcze raz na drążki. Super. Teraz zagalopowanie. No i tak trzymać! Jest dwa razy lepiej! Okej, powoli kończymy. Przejdź do stępa i zrób kilka okrążeń.
Gdy skończyłyśmy lekcję, poszłyśmy do stajni, żeby wyczyścić konia. Ola pożegnała się ze mną i z koniem i odjechała do domu.
Biorę 125h
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tiara
Mały wolontariusz
Dołączył: 03 Cze 2010
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 10:02, 13 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Z lasu skierowałam się na maneż. Zebrałam palcaty, toczki, baty, lonże i kamizelki. Potem pozbierałam papierki i inne śmieci pozostawione przez ludzi. Wyrzuciłam kamyki a na koniec skropiłam piach wodą.
+50h
30 słów - 2 pkt
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tiara dnia Pią 9:23, 16 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tiara
Mały wolontariusz
Dołączył: 03 Cze 2010
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 17:31, 28 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Z hali poszłam na maneż, gdzie było czysto. Zgrabiłam jedynie liście, które opadły oraz trawę. Wyrównałam podłoże, a potem skropiłam je wodą.
+30h
+1pkt
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tiara dnia Sob 10:22, 11 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rustler
Mały wolontariusz
Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:07, 03 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Ponownie jak na hali pozbierałam sprzęt, wkładając go do wiaderka. Zagrabiłam pierwszy i drugi ślad, skropiłam podłoże.
posprzątanie i wyrównanie podłoża: 20hs
skropienie wodą: 10hs
zebranie sprzętu: 20hs
Razem: 40hrs, 1 pkt.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tiara
Mały wolontariusz
Dołączył: 03 Cze 2010
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 16:59, 08 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Poszłam na maneż, na którym nie było nikogo. Zebrałam z ziemi sprzęt, który leżał tu podobnie jak na hali, parkurze, w stajni, na biegalni itd. XD' Potem sprzątnęłam wszelakie śmieci i wyrównałam podłoże. Później odniosłam sprzęt, którego nie odniosłam wcześniej, bo zapomniałam, a następnie przyszłam z konewką i skropiłam całą powierzchnię placu.
+50h
+6pkt
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
anitaikonie3
Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:05, 25 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj postanowiłam udzielić lekcji mojej młodszej kuzynce. Uwielbiała Cyge i w dodatku poprosiła mnie o lekcje. Jednak dzisiaj nie miała jeździć sama. Moi znajomi dołączyli się do lekcji na własnych koniach. Wszyscy już byli gotowi. Pomogłam jeszcze osiodłać Cygrafię i jazda na koń. Ludzie radośni z życia, zaraz staną się z życia niezadowoleni XD Najpierw poprosiłam o 10 minut stępa. Jarek Ok, Julia, Maja, Karolina i Fiona XD też dobrze, Oliwka, doskonale, mówiłam po kolei po komędzie na rozluźnienie się całego ciała człeka. Teraz wyjmijcie strzemiona, puśćcie wodze i odwracajcie się od łęku przedniego do tylego. Taka mała gimnastyka na koniu. CUDOWNIE! Teraz złapcie strzemiona bez patrzenia na nogi. Fiona i Oliwka, trochę to dopracować i będzie fajnie . Dobrze, teraz trochę kłusu. Zagnać do kłusa! Łyda, wypchnięcie i pomoc! Tak jest! Maja! KŁUS nie GALOP! Przez przypadek dała za mocny sygnał do swego kuca. Za chwilę się poprawiła. Fiona, twój Mikser, za bardzo bryka, zjedź na koniec szeregu'''', żeby inny koń nie dostał. Wszystko było na mojej głowie ;p. Mamy jeszcze pół godziny na galop i na skoki. Więc GALOP! Podczas swobodnego galopu ja ustawiałam 3 przeszkody: stacjonata: 50cm, okser: 80cm i koperta 100cm. Okej, teraz skierujcie swoje konie na te przeszkody i po kolei przeskoczcie. Maja! Uff. Udało Ci się. Mocno puknął. Fiona, zrzutka na pierwszej! To nic, popraw . Oliwka, świetnie! Jarek, no, no no. Ty to masz klase do skoków . Julia nieźle, ale trochę niżej siadaj. Karolina, CUDOWNIE! No cuż. Czas szybko leci, chwila kłusu i drągów, dawajcie przez drągi. Dobrze, stęp i kończymy. Pod koniec wszyscy rozsiodłali konie, zaprowadzili je do boksów i rozczyścili. Ja musiałam zebrać cały sprzęt. Przy okazji wyrównałam podłoże i pokropiłam je wodą.
Wyrównanie: 20hs
Skropienie wodą: 10hs
Zebranie sprzętu: 20hs
Jazda w zastępie godzina: 40hs od konia (6 koni) : 240
Łącznie: 290hs
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Crunchy
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:03, 03 Cze 2011 Temat postu: Jazda |
|
|
Przyszłam do SC i spojrzałam na stajnię. Stało tam kilka dziewczyn w wieku gimnazjalnym. Cóż, było południe i nie oczekiwałam że będzie tu ktoś poza mną. Grupka mnie zobaczyła, i jedna osobniczka płci żeńskiej wyszła mi naprzeciw.
- Hej, czy ty prowadzisz tu jazdy?- spytała
- No, dziś macie szczęście, bo akurat teraz tak.- uśmiechnęłam się
- OK. Jesteśmy tu cztery. Oglądałyśmy konie i już wiemy, kogo byśmy chciały- oznajmiła z dumą druga dziewczyna. Reszta też podeszła bliżej by słyszeć rozmowę.
- Hej, hej, hej! Bez takich. Najpierw mi powiedzcie jak jeździcie.- uspokoiłam je.
- Cóż, wszystkie skaczemy i liczyłyśmy dziś na parkour- oznajmiła trzecia samiczka o blond włosach w różowym toczku, różowych bryczkach i... ogólnie cała była różowa.Właściwie każda miała na sobie tylko jeden odcień. Róż, błękit, pomarańcz i fiolet.
- Dobra. Ty- zwróciłam się do Fioletowej - weźmiesz Dywizję, Różek bierze Apacza, Pomarańczka, dla ciebie jest... Bumerang a Błękit dostanie Noxle'a.- oznajmiłam. Dziewczyny speszyły się i spojrzały na swoje stroje.
Pokazałam im boksy i rozdałam szczotki. Gdy dżokejki nieudolnie próbowały wyczyścić swoje rumaki, przyniosłam im wszystko co potrzebne. Różowej musiałam pokazać jak zakłada się westowe siodło no ona umiała" tylko z angielskim", reszta "jakoś" sobie poradziła. Bumowi dałam siodło skokowe, bo uznałam że w takim będzie najwygodniej, a poza tym uznałam że tylko Cytruska umie obchodzić się tak naprawdę z koniem. Nox dobrze się zachowywał, Dywizja tak samo. Apacz był spięty, więc pogłaskałam go i dałam mu cuksa. Dał się obłaskawić. Wyszłam od ogierka i zajrzałam do Sokisty. Stał spokojnie i skubał sianko. Postanowiłam mu nie przeszkadzać. Idąc do Dywizji spojrzałam jeszcze do Różowej. Mamrotała coś pod nosem jednocześnie próbując zapiąć popręg u Łaciatego.
- Co jest?- spytałam.
- Liczyłam na tą siwą klaczkę- odpowiedziała.
Roześmiałam się cicho.
- Gdybyś na nią wsiadła, zrzutka nieunikniona.- uśmiechnęłam się. Dziewczynie przeszła ochota na Melodię. Dżokejki wreszcie wyszły ze swoimi rumakami i poszły na plac. Pomogłam im wsiąść. Gdy już siedziały w siodłach, nakazałam im ruszyć stępem.
- Pierwszy Bum, później Apacz, za nim Sir Noxle i Dywizja. Idźcie stępem, a ja ustawię drągi i jakąś mała kopertkę. -
Dziewczyny zrozumiały, bo ruszyły energicznym stępem. Poprawiałam je co jakiś czas, ale z resztą czekałam do kłusa. Chciałam zobaczyć co się stanie w szybszy chodzie. Ustawiłam im przeszkody ( bardzo niskie).
- Dobra, ruszcie kłusem anglezowanym. Dwa okrążenia i wjeżdżajcie na drągi.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Crunchy dnia Nie 19:13, 05 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lysandra
Dołączył: 17 Lip 2011
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 11:48, 30 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Przyszłam na maneż z zamiarem posprzątania tu trochę. Zaczęłam od zebrania pozostawionego tutaj sprzętu i odniesienia go do siodlarni. Następnie wróciłam na maneż uzbrojona w konewkę. Jednak zanim jej użyłam, zauważyłam, że na ziemi leży kilka papierków, które pozbierałam i wyrzuciłam. Później wyrównałam podłoże maneżu, a dopiero w następnej kolejności skropiłam wodą podłoże na całej powierzchni maneżu.
+50 hrs
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|