|
Stajnia Centralna Stajnia Centralna - główna stajnia Rysuala
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MissDestroy
Mały wolontariusz
Dołączył: 01 Wrz 2008
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łowicz
|
Wysłany: Sob 14:41, 13 Wrz 2008 Temat postu: Delicja - Odwiedziny |
|
|
Miejsce na pisanie odwiedzin u konia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Yasmin
Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 14:41, 07 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Zamierzałam odwiedzić Delicję. Najpierw poszłam do siodlarni po jej kantar i lonżę. Z tymi przedmiotami weszłam do stajni, a następnie do boksu Delicji.
Klaczka powitała mnie cichutkim rżeniem. Pogłaskałam ją po miękkich chrapkach i poklepałam po szyi. Następnie nałożyłam jej kantar, przypięłam do niego lonżę i poprowadziłam ją przez podwórze stajni. Wyraźnie wyczuwała co się święci. Tak, tak, zabierałam ją na wiosenny spacer do lasu.
Na ścieżce wydłużyłam lonżę. Delicja wyraźnie zaciekawiona kłusowała od drzewa do drzewa. Najbardziej ciekawiły ją pniaki ściętych drzew, które cały czas radośnie obiegała dookoła w jedną i w drugą stronę. Wydawała się być zadowolona.
Po kilku minutach tego radosnego pobrykiwania ciut się zmęczyła. Szła więc bliżej mnie i powoli. Było mi bardzo przyjemnie spacerować w lesie razem z tym ciekawskim źrebiątkiem.
Gdy Delicja zregenerowała siły, zainteresowała się przede wszystkim niewielkimi kwiatkami i zielskiem. Co chwila musiałam ją doprowadzać do porządku, aby niczego z tych rzeczy nie zjadła.
Doszłyśmy na niewielką polanę. Tam jeszcze bardziej wydłużyłam lonżę i pozwoliłam klaczce się wybiegać. Ta jednak nie miała na to chęci. Kłusem odbiegła ode mnie, jakby się rozejrzała, a potem przybiegła z powrotem do mnie. Stanowczo domagała się głaskania. Spełniłam tą prośbę i zaczęłam gładzić ją po grzywie, chrapach i grzbiecie nosa. Wśród tych radosnych pieszczot zupełnie nie zwróciłam uwagi, że klaczka wsadziła chrapki do obszernej kieszeni mojej bluzy. Kiedy je wysadziła, trzymała już w pysku niewielki kawałek świeżej marchewki. Śmiała się rozradowanymi oczami.
Wróciłyśmy do SC. Odprowadziłam Delicję do boksu. Na pożegnanie pogładziłam jeszcze jej grzywę i wyszłam z boksu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yasmin
Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:00, 08 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Delicja była na pastwisku. Swawolnie biegała niedaleko Emiry. Złapałam ją z łatwością i przypięłam jej wcześniej zabraną z siodlarni lonżę. Poprowadziłam klaczkę na plac przed stajnią i przywiązałam do ogrodzenia, a sama pobiegłam do siodlarni. Zabrałam z tamtąd szczotki i poszłam z powrotem do Delicji. Najpierw szczotką ryżową zebrałam z jej sierści pot i brud. Zniosła to spokojnie, nawet gdy manewrowałam szczotką w okolicach jej oczu. Bez oporu zniosła również rozplątywanie sierści na zadzie. Natomiast gdy sięgnęłam po kopystkę, była nieco zdziwiona i się cofnęła. Zaczęłam do niej uspokajająco przemawiać, jednocześnie podchodząc coraz bliżej. Delicja ostrożnie obwąchała kopystkę, a potem pozwoliła sobie wyczyścić kopyta. Przy czyszczeniu lekko w nie postukiwałam dłonią. W końcu kiedyś klaczka zostanie podkuta.
Kiedy miałyśmy za sobą zabiegi pielęgnacyjne, odwiązałam Delicję od ogrodzenia. Poprowadziłam ją stępem na round pen. Tam wyjęłam z kieszeni kawałek folii złożony w kostkę. Rozłożyłam go na środku round penu. Klaczka przyglądała się folii z wyraźną obawą.
Poprowadziłam ją dookoła folii, zachowując wyraźny odstęp. W oczach klaczki widziałam ulgę. Panika ustąpiła. Zrobiłyśmy w ten sposób dwa okrążenia. Klaczka wciąż badawczo spoglądała na ów kawałek folii. Po kolejnym okrążeniu zrobiła się pewniejsza.
Zrobiłyśmy jeszcze dwa okrążenia w tej odległości, i zmniejszyłam odległość między nami a folią. To nieco speszyło klaczkę, więc ponownie oddaliłam się od folii. Tu znów odzyskała pewność siebie. Po chwili znów zbliżyłam się do folii. Delicja już się trochę ,,zaklimatyzowała’’ i nie chciała uciekać od folii. Nadal jednak popatrywała na nią z powątpiewaniem i lekkim przestrachem. Gdy zrobiłyśmy kilka okrążeń, przekonała się, że folia nie taka straszna.
Następnie odpięłam lonżę i zaczęłam chodzić wte i wewte po round penie. Klaczka ufnie szła za mną. Zaczynałam lekko zahaczać o folię. Delicja wtedy zatrzymywała się, a ja zbaczałam z trasy. Jednakże po jakimś czasie weszłam na róg folii.
Delicja zawahała się. Przystanęła i popatrzyła się na mnie. Zrobiłam jeszcze jeden krok do przodu, w głąb folii. To najwyraźniej przekonało klaczkę i weszła dwoma przednimi kopytami na folię.
Chwilę jeszcze pochodziłam z Delicją po round penie, już więcej nie wchodząc na folię. Na dziś wystarczy tych przeżyć.
Na koniec dałam klaczce kawałek marchewki. Z zadowoleniem i dość łapczywie wzięła mi go z ręki. Pogłaskałam ją jeszcze po miękkich chrapkach, poklepałam po szyi i podrapałam za uchem. Odprowadziłam ją z powrotem na pastwisko. Jednak nie od razu pobiegła. Stanęła, popatrzyła na mnie przez chwilę i dopiero potem odbiegła do innych koni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|