Forum Stajnia Centralna Strona Główna Stajnia Centralna
Stajnia Centralna - główna stajnia Rysuala
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Dywizja - Odwiedziny

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Carrot
Większy wolontariusz



Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:10, 27 Sie 2010    Temat postu: Dywizja - Odwiedziny

Miejsce na odwiedzanie klaczy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gniadoszka




Dołączył: 01 Lis 2009
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 11:29, 28 Sie 2010    Temat postu:

Weszłam do stajni. Smutno spojrzałam na pusty boks Astry i z plikiem dokumentów w ręku czytałam opisy poszczególnych koni. Nie chciałam brać pod opiekę ani ogiera, ani wałacha, tylko właśnie klacz. Nagle usłyszałam jakby kwik. Podeszłam do boksu z którego dochodził. "Dywizja", jak głosiła tabliczka, próbowała skulić się w kącie. Wyszukałam jej opis, przeczytałam i odłożyłam dokumenty. Tak, wiedziałam, że zajmę się właśnie nią. Weszłam powoli do boksu. Klacz skuliła uszy i zaczęła jeszcze bardziej wciskać się w kąt. Gdy spróbowałam pogłaskać klacz, zaczęła uciekać łbem. Wycofałam się więc po drodze układając cukierki, które miałam w kieszeni. Dywizja podeszła do pierwszego cukierka i schrupała go raźno. Potem do drugiego, trzeciego... Aż w końcu doszła do cukierka którego trzymałam na ręce. Hanowerka tylko skuliła uszy i uciekła w głąb boksu. Westchnęłam tylko i zamknęłam boks.
- Czeka mnie z nią dużo pracy - mruknęłam pod nosem wychodząc ze stajni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gniadoszka




Dołączył: 01 Lis 2009
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:58, 29 Sie 2010    Temat postu:

Dziś przyszłam do Dywizji nieco rozkojarzona. Nie miałam pomysłu jak ją do siebie przekonać. Doszłam do jej boksu i zajrzałam w głąb. Siwka stała skulona przy żłobie, nieufnie patrząc w moją stronę. Wyciągnęłam cukierka i wrzuciłam do boksu. Dywizja łypnęła na mnie, a potem cały czas mnie obserwując podeszła do cukierka i go zjadła. Otworzyłam cicho boks, starając sie nie narobić większego hałasu. Jednak zawiasy w tym boksi nie były po mojej stronie. Drzwiczki niemiłosiernie zgrzytnęły i zaczęły otwierać się z piskiem. Klacz stuliła uszy i ponownie wycofała się pod żłób.
- Świetnie - mruknęłam tylko i kucnęłam przy drzwiczkach. Podeszłam w głąb poksu na kuckach i wycofując się układałam cukierki. Zatrzymałam sie przy wyjściu i ostatniego cukierka położyłam na dłoni, którą uniosłam na wysokość czoła, cały czas kucając. Klacz widocznie nie bała się mnie już tak bardzo. W końcu w tej pozycji byłam dużo mniejsza. Dywizja podchodziła coraz bliżej zmiatając kolejne smakołyki. W końcu doszła do tego z dłoni. Schrupała go raźnie, a ja lekko pogłaskałam ją po nosie. Klacz uniosła uszy, a ja wstałam powoli cały czas głaszcząc klacz po łbie.
- Widzisz, nie jestem taka straszna - uśmiechnęłam się i podałam hanowerce jeszcze jednego cuksa. Ta, już ośmielona zjadła go niemal błyskwicznie. Pomiziałam jeszcze trochę klacz, po czym wyszłam z boksu zamykając go dokładnie.
- To do jutra mała - zawołałam wychodząc ze stajni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gniadoszka




Dołączył: 01 Lis 2009
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 10:59, 04 Wrz 2010    Temat postu:

Dzisiaj chciałam spróbować z Dywizją jakiegoś spacerku. Weszłam do stajni i skierowałam się do boksu siwki. Z wieszaka wzięłam kantar i weszłam do boksu. Hanowerka już się tak nie kuliła, nawet do mnie podeszła. Dostała cukierka i podjęłam próby założenia kantara. Dywizja niepewnie odchyliła głowę i lekko się cofnęła, ale pozwoliła mi na założenie tych "sznurków". Podpięłam uwiąz i wyprowadziłam siwą na myjkę. Dywizja trochę się rzucała, ale udało mi się ją uwiązać. Potem letnią wodą zlałam klacz. Ta skuliła uszy i próbowała się wyrwać. Uspokajałam klacz głosem nakładając szampon. Wmasowywałam ją w sierś tak, że mała trochę się odprężyła. Potem znowu woda. Hanowerce niezbyt się to podobało, ale po chwili była już czysta. Ściągnęłam wodę i osuszyłam ją ręcznikiem. Postałam z nią chwilę w pomieszczeniu, aż wyschnie całkiem. Potem wybrałyśmy się na ścieżki. Dywizja machała łbem jak wściekła, ale jakoś przeszłyśmy ten kawałek w stronę lasu. Pogłaskałam klacz po szyi, żeby choć trochę się uspokoiła. Nie podziałało. Wyciągnęłam cukierka i przesunełam w stronę jej pyska. Przestała machać łbem. Pochwaliłam ją i dałam cukierka. Klacz schrupała go migiem i mogłyśmy pochodzić sobie po lesie. Szłam z siwą spokojnie. Nie kuliła się, nie wierzgała. Szła grzecznie obok mnie. Po piętnastu minutach doszłyśmy do pierwszego rozdroża. Tabliczki nie były w najlepszym stanie, ale jakoś udało nam się obrać najkrótszą drogę. Skręciłyśmy więc w lewo. W pewnej chwili na drogę wybiegł zając. Od razu dostałam wizji jak Dywizja mi się płoszy i ucieka. Automatycznie mocniej ścisnęłam uwiąz. Klacz natomiast postawiła uszy i okazywała chęci zbadania tego dziwnego szarawego stworzenia. Po chwili jaednak zając zerwał się i uciekła a Dywizja tylko prychnęła kręcąc głową. Przez cała tę sytuację gapiłam się na Dywizję z rozdziawioną buzią. Ocknęłam się gdy siwka prychnęła i poszłyśmy dalej. Po półgodzinie było kolejne skrzyżowanie. I znowu w lewo. Powinnyśmy wyjść koło pastwisk. I rzeczywiście po dwudziestu pięciu minutach doszłyśmy na pastwiska. Pogłaskałam siwą i wypuściłam na pastwisko. Klacz podbiegła do poidła i zaczęła żłopać wodę. Uśmiechnęłam się tylko, zamknęłam bramę i poszłam odnieść uwiąz.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Peszko




Dołączył: 31 Maj 2010
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 10:56, 09 Lip 2011    Temat postu:

Weszłam do stajni. Nie było tu już tak dużo koni, to dobra wiadomość. Rozglądałam się i zaczęłam spacerować wzdłuż boksów. Moją uwagę przykuła siwa klaczka. Przeczytałam na tabliczce"Dywizja". Nie spotkałam nigdy tego konia. Otworzyłam boks, a hanowerka odwróciła swój łeb i cofnęła się lekko, ale zaraz zajęła się sianem. Poklepałam ją i obejrzałam. Ona odwracała się co chwilę nie spokojnie, a ja ją uspokajałam. Czarne podpalenia na nogach i pyszczku wyglądały ślicznie. Przymknęłam boks i poszłam do siodlarni po szczotki. Przyszłam odłożyłam skrzynkę i chwyciłam kantar. Założyłam go klaczy, przypięłam uwiąz i wyprowadziłam ją z boksu. Chwyciłam szybko skrzynkę i wyprowadziłam na zewnątrz, bo po co siedzieć w stajni skoro taka ładna pogoda. Przywiązałam ją do metalowej poręczy i zabrałam się za czyszczenie. Wyczyściłam dokładnie każde kopyto, oglądając czy nie ma ran w strzałce i czy nie ma tam kamieni oraz innych przedmiotów. Następnie wzięłam plastikowe zgrzebło i zaczęłam czyścić mocno klacz, aby nie było widać brudu i sklejek. Następnie przejechałam sierść szczotką włosianą, aby nie było kurzu. Rozczesałam grzywę i grzywkę, a z ogona wyjęłam siano. Siwa stała grzecznie, oglądając się czasem co robię, ale zdarzało się, że wierciła się i stawała bokiem. Odniosłam szczotki i wróciłam odwiązując Dywizję. Chwyciłam uwiąz i ruszyłam z nią na spacer. Klacz strzygła uszami i rozglądała się. Była nerwowa, ale po pięciu minutach uspokoiła się i nerwy przerodziły się w ciekawość. Co jakiś czas próbowała kłusować, a ja musiałam ją spowalniać. zaczęłam biec, robiąc tak jakby woltę. Hanowerka kłusowała grzecznie obok, ale wolno. Byłam zadowolona, że tak ładnie kłusuje. Nagle stanęła i spojrzała na mnie czarnymi oczami. Nie wiedziałam o co jej chodzi, ale znalazłam jeszcze jeden przysmak w kieszeni i dałam go Dywce. Klacz schrupała go ze smakiem i ruszyłyśmy z powrotem do stajni. Gdy doszłyśmy, odstawiłam ją do boksu poklepałam, przytuliłam no i wyszłam oglądając się jeszcze za nią.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Peszko dnia Sob 11:01, 09 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adrenaline




Dołączył: 15 Maj 2011
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:09, 18 Lip 2011    Temat postu:

Dziś wyjeżdżałam do Niemiec. Ale zanim to zrobiłam, postanowiłam odwiedzić SC. Weszłam niepewnie do stajni i zaczęłam iść przez korytarz. Niektóre konie z ufnością wystawiały łby z boksów, inne cofały się w głąb, jeszcze inne kładły po sobie uszy.
Co samotność robi z końmi.
Moim oczom ukazała się niewielka, siwa klaczka. Stała nieśmiało w kącie boksu. Podeszłam i bardzo powoli oparłam się o drzwi. Skuliła uszy i zaczęła się cofać. Zagryzłam dolną wargę, przeszukując kieszenie bluzy w poszukiwaniu cukierków. Znalazłam kilka mientunsów.
-Hej, mała- powiedziałam łagodnie, powoli wchodząc do jej boksu.- Dywizja, tak? Jestem Adrenaline.
Uśmiechnęłam się, jakbym rozmawiała z człowiekiem. Ale często tak traktowałam konie.
-Co tam, mała?
Klacz parsknęła niepewnie. Zaczęła lekko kierować uszy w moją stronę na dźwięk łagodnego głosu. Usiadłam więc w kącie boksu i zaczęłam jej opowiadać o moim ogierze, Respekcie, jak sobie radzi na parkurach i o naszym przygotowaniu do zawodów ujeżdżeniowych. Klacz zaczęła coraz bardziej mi ufać, wsłuchując się w głos. W końcu nastawiła uszy i rejestrowała moje słowa.
-No, także tak to wygląda.- zakończyłam. - Dywizja, chodź, mała.
Wyciągnęłam dłoń z cukierkiem, na co klacz ponownie skuliła uszy.
-Spokojnie, możesz mi zaufać.
Parsknęła, wyciągając lekko szyję. Z początku musnęła mnie jedynie chrapami, potem coraz pewniej wyciągała łeb i w końcu zrobiła krok w moją stronę, zabierając cukierka.
-Dobry konik- szepnęłam z nadzieją, po czym powiedziałam głośniej, lecz spokojnie: -Chodź.
Stała nieruchowo przez chwilę, w końcu dostawiła drugą nogę do wyciągniętej. Ja również zaczęłam podchodzić z wyciągniętą dłonią.
Klacz wzdrygnęła się, kiedy dotknęłam jej szyi.
-Spokojnie, mała.
Zaczęłam gładzić ją po siwej szyi. W końcu podeszłam blisko niej, tak, że mogłam się nawet o nią oprzeć.
-Brawo, maleńka.- zaczęłam kreślić na jej skórze małe kółka. Zaczęłam od szyi, poszłam w stronę grzbietu, potem zadu. Klacz stopniowo się rozluźniała. W końcu poczułam, że emocje opadły i stoi spokojnie, że mi ufa. Pogłaskałam ją po szyi i poszłam po szczotki.
Do boksu wchodziłam zawsze spokojnie, mówiąc jej imię. Tym razem nastawiła uszy. Podeszłam do niej i zaczęłam ją czyścić miękką szczotką, bo była czysta. Klacz zwiesiła łeb, a ja obserwowałam, jak jej boki spokojnie unoszą się i opadają.
Znalazłam w kieszeni jeszcze jeden cukierek, podałam go klaczy. Z opanowaniem wzięła go z otwartej dłoni. Poklepałam ją lekko po szyi i wyszłam z boksu.
-Pa, mała.- uśmiechnęłam się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin