|
Stajnia Centralna Stajnia Centralna - główna stajnia Rysuala
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Arabika
Większy wolontariusz
Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:26, 30 Kwi 2009 Temat postu: El Zaiko - Odwiedziny |
|
|
Tutaj piszecie odwiedziny konia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Blacky
Bywalec
Dołączył: 11 Sty 2009
Posty: 613
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Śro 7:14, 06 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Przyszłam dziś do El Zaiko. Od początku mi się strasznie podobał, ale uznałam, że lepiej dać mu trochę czasu na oswojenie się z otoczeniem - w końcu mówiło mi już dużo osób że przez swoją przeszłość i dużą ilość właścicieli jest bardzo nieufny i przestraszony przy ludziach. Odczekałam kilka dni, a teraz mogę spróbować nawiązać z nim kontakt.
- Hej, Zajkuś! - zawołałam dość cicho i zajrzałam do boksu. El Zaiko stał tyłem, ale na dźwięk ludzkiego głosu od razu odwrócił się do mnie przodem i schował w najdlaszym kąciku boksu. Zrobiło mi się go strasznie żal, delikatnie otworzyłam drzwi boksu i wyciągnęłam w jego stronę doń, na której leżała marchewka. Kiedy ją zobaczył zrobił bardzo wolny i niepewny krok do przodu. Zaczęłąm cicho mówić do niego łagodnm głosem, to zrobił kolejny krok. Nie chciał się bardziej zbliżyć - wyciągnął maksymalne jak tylko umiał tą swoją arabską szyję, zabrał przysmak i schował się w kąt z powrotem. Westchnęłam. Sprawienie, żeby ten koń znów przekonał się do ludzi nie będzie łatwe, oj nie.
- Elek... Słyszysz? Czeka nas jeszcze duużo pracy. - uśmiechnęłam się i robiąc jak najmniej hałasu wrzuciłam do żłobu drugą marchewkę. Poczekałam kilka sekund (a nuż odważy się podejść do niej nawet jeśli ja stoję 1,5 metra dalej?), ale nie, nie poruszył się - tylko wptarywał smutnym wzrokiem w smakołyk. Znów uśmiechnęłam się (ym razem blado) i wyszłam z boksu dając wałachowi dokończyć ten mini-posiłek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blacky
Bywalec
Dołączył: 11 Sty 2009
Posty: 613
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie 18:26, 17 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Przyszłam do El Zaiko wieczorem - konie miały zaraz zostać nakarmione, ale uznałam, że sekundka nie zaszkodzi. Weszłam do stajni i skierowałam się w kierunku boksu wałaszka i zajrzałam. Kasztanek leżał przeżuwając leniwie słomę i nieptrzytomnym wzrokiem wgapiał się w ścianę, jednak kiedy mnie zobaczył rozszerzył chrapy, wstał pośpiesznie i schował się w najdalszy kąt boksu. Westchnęłam, ale otworzyłam powoli drzwi boksu i zrobiłam krok. Koń cały czas obserwował mnie bacznie. Ja wystawiłam w jego kierunku dłoń wierzchem do góy co oznacza, że może mi ufać. W drugiej ręce, też wyciągniętej, miałam obraną marchewkę. Zrobiłam jeszcze jeden krok - sukces, nie cofnął się! Bardzo delikatnie i niepewnie zabrał marchewkę, schrupał kawałek, a resztki upadły na słomę. Uśmiechnęłam się i zaczęłam mówić do niego spokojnym głosem. Nie, jeszcze nawet na głaskanie za wcześnie - nic na przymus. Jak wyczuję, że chce, to pogłaszczę, trzeba cierpliwości. Do żłobu wrzuciłam przysmak wydobyty z głębszej części kieszeni i wyszłam po chichu. El Zaiko na każdy mój ruch patrzył bardzo uważnie. Ach, czeka nas dużo pracy..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blacky
Bywalec
Dołączył: 11 Sty 2009
Posty: 613
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Śro 9:05, 20 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj też postanowiłam odwiedzić starego kumpla . Tak naprawdę to nie wiem czemu ten oto z pozoru zwyczajny kasztanek tak przypadł mi do gustu, alew pewnym sensie czuję się do niego przywiązana (ciekawe dość). Kiedy weszłam do stajni pogłaskałam wszystkie wyglądające z ciekawością łebki proszące o chwilę pieszczot, ale na dłużej zatrzymałam się przy El Zaiko. Oczywiście wałach nie wystawił głowy na zewnątrz, a stał smutno bokiem do wejścia i beznamiętnie gapił się na ścianę. Kiedy mnie zobaczył minimalnie przesunął łeb w moją stronę obserwując mnie uważnie. Ja zaczęłam do niego mówić co mi ślina na język przyniosła. W tym samym czasie powoli i po cichuku otworzyłam drzwi i zrobiłam krok do środka. Ku mojej wielkiej radości - nie cofnął się w głąb boksu! Zadowolona wyciągnęłam do niego dwie ręce, jak poprzednim razem - jedna była wierzchem do góry, o miało oznaczać brak agresji z mojej strony, a druga trzymała marcxhewkę, która swoim kolorem aż kusiiiiła. ;P Ostrożnie zrobił krok, wziął bez łapczywości ł smakołyk i przeżuwając patrzył na mnie uważnie, śledząc dokładnie każdy ruch. To był wielki sukces! Skoro udało nam się osiągnąć aż tyle (El nabrał choć krztynki zaufania do człowieka) to może uda się go pogłaskać? Bardzo powoli, najdelikatniej jak potrafiła, położyłam dłoń na jego szyi. Zesztywniał, ale nie uciekł. Był niepewny co ma zrobić (da się to wyczuć), ale i tak zareagował lepiej, niżsię spodziewałam. Uśmiechnęłam się i w nagrodę wrzuciłam mu przysmak do żłobu i wyszłam, zadowolona z konia i jego postępów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|