Blacky
Bywalec
Dołączył: 11 Sty 2009
Posty: 613
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Śro 14:08, 05 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Przyjechałam do Stajni Centralnej późnym wieczorem, chcąc rzucić okiem, czy wszystko w porządku. Kiedy zapaliłam światło w stajni klaczy, rzuciła mi się w oczy jedynie ciemna plama na końcu. Wszystkie kobyłki przysypiały - poza jedną. Dość duży, ale wyjątkowo dumny łeb wystawał zza drzwi od jednego z ostatnich boksów. Nie wiedziałam wiele o nowych koniach, które niedawno przyjechały do Stajni Centralnej - byłam raczej zajęta w ciągu ostatnich kilku miesięcy, rzadko miałam czas skontrolować sytuację. O tej wiedziałam tylko tyle, że jest bardzo wrażliwą arabką, z którą pracownicy SC dogadują się naturalnie. Nerwowa, ale bardzo delikatna. Kiedy opisywała mi ją stajenna, użyła określenia "róża" - zachwyca pięknem i ma w sobie to "coś", ale bardzo łatwo ją stłamsić, trzeba się delikatnie obchodzić. Powtarzając te słowa w głowie, podeszłam do arabki i delikatnie wyciągnęłam rękę, żeby mogła przyswoić zapachem. Zarzuciła łbem i delikatnie kopnęła w drzwi. Ktoś tu cierpi na bezsenność, zaśmiałam się w duchu. Ta godzina, a ona taka ożywiona. Wyraźnie znudzona. Położyłam dłoń na jej nosie, a ona machnęła głową tak, że rękę wyrzuciło w powietrze. Chyba jednak sama się tego nie spodziewała, bo tak gwałtowny ruch (nad którym przecież nawet nie miałam kontroli) ją przestraszył i wycofała się do boksu. Zaczęłam do niej przemawiać spokojnym tonem, jednocześnie powoli odsuwać drzwi od boksu. Któraś z sąsiadek z ciekawością wystawiła łeb, zaciekawiona hałasem. Nie zwróciłam na to większej uwagi, byłam skoncentrowana na tej intrygującej arabce. Kręciła się w boksie, chyba nie bardzo wiedząc, za co się zabrać. Zrobiła dwa śmiałe kroki w moją stronę, wąchając jeszcze uważniej. Cały czas mówiąc do niej cicho, przesuwałam się bliżej, w końcu zaczęłam głaskać po szyi. Miała bardzo szerokie nozdrza i gwałtownie wciągała powietrze, ale nie wydawała się być nieufna, bardziej zaciekawiona. Zdecydowanie potrzebuje więcej uwagi. Po kilku minutach wzajemnego "badania się" położyłam jej w żłobie przysmak, ale nie podeszła do niego. Poczekała, aż ponownie otworzyłam drzwi od boksu - wtedy dopadła, jednak cały czas zezując w moim kierunku. Uśmiechnęłam się i zamknęłam drzwi od boksu, myśląc, że będzie z niej wspaniała towarzyszka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|