Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Nojec
Pracownik
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 849
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Star Horses
|
Wysłany: Śro 11:10, 22 Gru 2010 Temat postu: Księżyc z Nowiu - Odwiedziny |
|
|
Czeskiego ogiera.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nojec dnia Sob 20:41, 03 Wrz 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Skrzydlata
Duży wolontariusz
Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z końca świata
|
Wysłany: Śro 15:42, 22 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Przyszłam na krótki odwiedziny konia. Ogier stał w boksie i patrzył tęsknie za swoją właścicielką. Niestety - już nie miała się pojawić przez pewien czas. Podeszłam do karosza i pogłaskałam go po srebrnym pysku. Ogier cofnął się, ale zaraz z powrotem wystawił głowę, kiedy zobaczył cukierki w moich rękach. Dałam mu jednego i weszłam powoli do boksu. New nie co się zdenerwował ale uznał w końcu, że można mnie wpuśić do swojej posiadłości. Pogłaskałam go po czym dla rozluźnienia, wymasowałam. Mglista Pantera zgodnie z ruchem wskazówek zegara dobrze mu zrobiła i juz po chwili był rozluźniony i chętny do współpracy. Poklepałam go, dałam cukierka i wyprowadziłam a moment na lonży. Ogierek rozglądał się dość niepewnie, nie znał jeszce dokłądnie stadniny, poza tym ta stajnia była największą jaką widział chyba w życiu. Poklepałam go dla dodania odwagi i przeszliśmy sie trochę po śniegu. Ogierek wybrudziłsobie pyszczk śniegiem. Wyglądał zabujczo.
Odprowadziłam go po kilkunastu minutach, kilka razy wykonałam Łapę Niedźwiedzia i pożegnałam cukierkiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Boncc
Dołączył: 22 Gru 2010
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:45, 22 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Wieczorem przejeżdżając koło SC postanowiłam wpaść do Traktorzynki. Wchodząc niechcący wpadłam do wiadra, ale nieważne. Posmyrałam go trochę, nie był w dobrym nastroju, pewnie sie przeżarł cuksów Perfidnie mnie wylizał.
Zabrałam go na spacer, a że nie mogłam znaleźć lonży, która nie wiadomo czemu nie leżała w siodlarni, wybraliśmy się bez żadnych udziwnień- zawsze ogier chodził za mną jak pies, w końcu mam go już od źrebaka. Wybaczcie, miałam. Zauważyłam małe obtarcie na zadzie, pewnie od przyczepy. Po kilkunastu minutach Rudy Bocian rozpoczął tarzanie w największym brudzie jaki znalazł. Wyglądał z deka jak szatan. Nie dałam mu żadnego żarcia, bo wiedziałam, jak źle znosi nadmierną ilość i jak chamski się robi gdy dostaje nagrodę za nic. Wylądowaliśmy w zaspie. Ledwo sie z niej wykaraskałam, a Bejbe stał i sie kiełczył na mnie z miną 'no, stara, przydałoby ci się ruszyć kuper i na siłownie'. Wróciliśmy do stajni jak już było całkiem ciemno, posmyrałam go po srebrnej grzywce (raczej nie wyraził zadowolenia tym, że zmasakrowałam jego fryzurę, bo kwiknął i położył radary), potem pomałachałam mu ręką na 'pa' i wyszłam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuzka
Dołączył: 11 Lut 2011
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:12, 12 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Przyjechałam do SC. Od razu skierowałam się do Księżyca. Odwrócił łeb w moją stronę i machnął łbem. Wzięłam uwiąz i poszliśmy na spacer. Ogier chodził za mną a ja myślałam nad czymś intensywnie. Ogierek mnie trącił łebkiem. Weszliśmy na padok i trochę go pomasowałam. Potem poszliśmy do boksu. Teraz dopiero zauważyłam że wyglądał jak siedem nieszczęść. Wyszczotkowałam mu grzywę i ogon. Położył po sobie rogi więc go pogłaskałam dla uspokojenia i powiedziałam coś miłego. Zaczełam go szczotkować. Odciążył jedną nogę i zwiesił łeb. Odłożyłam szczotki i go pogłaskałam. On mnie trącił łebkiem i mu wrzuciłam do żłobu jabłuszko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gren
Dołączył: 08 Lut 2011
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:30, 14 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj z braku czasu na jakikolwiek trening postanowiłam wziąć Moon'a na spacer. Przyjechałam do stajni centralnej i poszłam do jego boksu się przywitać. Gdy stanęłam przed jego mieszkankiem on podniósł głowę i się na mnie spojrzał, wzrokiem mówiącym "masz coś dla mnie?". Takiej minie nie do się oprzeć, wyciągnęłam marchewkę z kieszeni i dałam mu ją. Gdy ją zjadł wrócił do wcinania słomy. Ja poszłam po szczotki a następnie wrociłam do niego i wzięłam się za czyszczenie, dzisiaj był czysty więc właściwie iglak do niczego mi się nie przydał. Włosianą szczotką starałam się jak najdokładniej zetrzeć kurz z sierści, potem wygrzebałam mu syf z kopyt a na samym końcu tozczesałam grzywę i ogon. Gdy już wyglądal przyzwoicie ubrałam mu kantar i podpięłam lonże. Wyszliśmy ze stajni i poszliśmy w stronę łąki. Po drodzę parę razy postrugał mi marchewy przy tym ściągając mi buty, parę razy poszturchał główą, wystraszył się przebiegającego stada sarenek. Gdy doszliśmy na łąkę dałam mu luźniejszą lonżę, a ten zaczął brykać galopować i kwiczeć. Wspaniały widok szczęśliwego konia po szaleństwach zaczął szukać mordką w śniegu trawki. Po półgodzinnym soacerku czas na powrót bo strasznie zimno na dworze. Wrociliśmy do stajni, wprowadziłam ogiera do boksu, ściągnęłam kantar z główki i wrzuciłam do żłobu jabłko. Poklepałam go po szyjce, dostał jeszcze całuska w chrapki i wyszłam z boksu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuzka
Dołączył: 11 Lut 2011
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:30, 20 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
No cóż poszłam do SC. Od razu pobiegłam do New Moona. Zaczęłam płakać. Wyszeptałam tylko:"Żegnaj kochany". On mi położył głowę na ramieniu. A ja płakałam. W końcu ostatni raz zamknęłam bramkę i poszłam do Nightmare.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuzka
Dołączył: 11 Lut 2011
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:38, 03 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Znowu w podskokach przybiegłam do SC. Czekał tam na mnie kary ogier moich marzeń!
-Cześć malutki!
Wyciągnęłam w jego kierunku rękę. Nie byłam pewna co zrobi. Powąchał i chyba zakapował kto ja jestem. Leccz chciałam mimo wszystko zachowac ostrożność. Koń nie wyglądał wrogo. Otworzyłam boks. Zacmokałam i zapięłam uwiąz. Weźniemy dziś go na spacer. Zacmokałam. Miał chwiejne nogi. Trzeba było go zbadać. Wyszliśmy na dwór. Zachodzące słońce dawało po oczach - to trza było przyznać. Na pastwisku sie paśli kumple Moona. Cały czas patrzał na mnie. O! Lonżownik! Weszłam tam. Zrobimy join-up. Odpięłam konia i dałam chwilę wolnego. Koń wchał podłoże mając ucho w moją stronę. To do roboty. Tupnęłam nogą. Koń niemalże od razu się puścił galopem. Po paru sekundach zaczał coś przeżuwać. Jest dobrze. Tupnęłam jeszcze raz. Odwrócił ucho w moją stronę i położył głowę. Okej. Odwróciłam się i czekałam aż podejdzie. Nie podszedł. No dobra. Ale postęp mamy. Wzięłam go za uwiąz i odprowadziłam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuzka
Dołączył: 11 Lut 2011
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:10, 10 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Nie miałam czasu i byłam zabiegana. Wbiegłam do stajni rekonwalescentów gdzie się spojrzały na mnie trzy łebki. Moon zarżał. Uśmiechnęłam się i poszłam po szczoty. Wróciłam i zaczęłam szorować. Nie przywiązywałam go, niech sobie je. Gwizdałam coś. Chyba to lubił. No. po 15 minutach zadek lśnił. Kolejne 30 minut gwizdania. Wargi mi się zasuszyły. Przestałam a konik się na mnie spojrzał jak na UFO. Pogłaskałam go i zrobiłam grzywę. No. Git majonez! Lśni! Nie na długo ale jest czysty. Poklasakałam w dłonie z radości pocałowałam konia i poszłam do Inferno głaszcząc rekonwalescentów po kolei.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuzka
Dołączył: 11 Lut 2011
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:23, 26 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Przyszłam do konia. totalnie nie miałam czasu. Znów. Wyczyściłam go i chciałam zabrać na spacer ale... nie miałam tego c....czasu! Pożegnałam się z nim i wyszłam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|