|
Stajnia Centralna Stajnia Centralna - główna stajnia Rysuala
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lejdi
Mały wolontariusz
Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:24, 03 Wrz 2008 Temat postu: Luxus - Treningi |
|
|
Miejsce gdzie piszecie treningi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Lejdi
Mały wolontariusz
Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:24, 03 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Przyszłam do boksu Luxusa. Wałach podniósł głowę na mój widok. Dałam mu jabłko. Wzięłam rząd i szczotki. Najpierw zaczęłam go czyścić. Stał spokojnie, nawet nie drgnął. Potem założyłam mu sprzęt. Widać, że nie jest zbytnio przyzwyczajony do ogłowia. Nie chciał wziąć wędzidła. Potem siodło i popręg. Poszłam na półhalę gdzie wcześniej poprzyklejałam literki Very Happy Wsiadłam z ziemi i luźny stęp. Gdzieś po dziesięciu minutach zaczęłam pracować nad połączeniem. Przez chwilę Luxus kompletnie nie wiedział o co chodzi. Pracowałam nad zaganaszowaniem. Głowa mogła iść tylko w przód i w dół. Nie do góry. Zewnętrzną wodzę uniosłam wyżej, a wewnętrzną niżej. Dodawałam też łydki aby wałach skojarzył, że łydka jest nie tylko do popędzania. Po pewnym czasie Lux załapał. Szedł stępem, nawet zaczął podstawiać zad. Po 10 minutach takiego stępa dałam mu luźną wodzę. Potem znowu zaczęłam go zbierać. Tym razem poszło łatwiej. Ładnie się zaganaszował, wkraczał (Arryj^^) w kłodę i jego grzbiet uwypuklił się. Postanowiłam zacząć ćwiczyć żucie z ręki. Wałach jechał na oparciu. Zaakceptował wędzidło i szedł spokojnym stępem. Otworzyłam lekko rękę i jego głowa zaczęła się obniżać. Gdy ją (łape:P) zamknęłam Luxus znowu znalazł oparcie. Widać, że żucie mamy opanowane Wink Na zebraniu zakłusowałam. Byłam z niego dumna xD Nie rozluźnił się Razz Jechał na kontakcie i biegł spokojnym kłusem. Zrobiłam woltę i potem dwie ósemki. W narożniku zagalopowałam na prawo. Odrazu dobra noga. Tylko, że trochę się rozluźnil. Zwolnilam do spokojnego galopu bo trochę ciągnął do przodu. I znowu działałam zewnętrzną i wewnętrzną wodzą tak jak na początku. Dodałam łydki aby pomóc mu zrozumieć o co mi biega Very Happy Chwilę się pomęczyłam, ale udało się. Spokojny, zebrany galop. Na początku na długiej ścianie ciągnął do przodu, ale po 5 kółku udało mi się opanować. Zwolniłam do kłusa,a potem do stępa i dałam mu wyciągnąć wodzę. Chciałam przeprowadzić mój program na czworoboku podobny do tego jaki będzie jutro (po to te literki^^). Mianowicie:
1.A - X - wjazd stępem zebranym i ukłon
2. X - E - C - kłus anglezowany
3. C - B - H - kłus ćwiczebny
4.H - zagalopowanie w lewo
5.H - C - M - B - F - A - K - E - galop roboczy
6.E - wolta i przejście do kłusa anglezowanego
7.E - półwolta - zmiana kierunku
8.E - K - kłus roboczy
9.K - wolta i zagalopowanie na lewo
10.K - A - F - X - galop roboczy na lewo
11.X.- przejście do kłusa
12.X - C - przejście do stępa, żucie z ręki
13.C - zakłusowanie
14. C - A - kłus roboczy ćwiczebny na luźnej wodzy
15. A - X - przejście do stępa, ukłon wyjazd z czworoboku na luźnej wodzy
Poszło całkiem nieźle Wink Luxus trochę rwie do przodu i to jest chyba jedyna wada. Dzisiaj czeka nas wieczorem jeszcze jeden trening więc myślę, że troche nad tym popracujemy. Poszłam z nim na myjkę i oblałam go chłodną wodą. Potem zdjęłam ściągaczką wodę i do stajni na świeże trociny. Mam nadzieję, że sie nie wytarza bo wieczorem poświęcę część treningu na szorowaniu go zgrzebłem Very Happy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lejdi
Mały wolontariusz
Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:25, 03 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
A jednak stało się ^^ Wałach wyglądał jak skorupa żółwia ^^ Wytarzał się więc musiałam go wyczyścić. I to porządnie. Wzięłam zgrzebło i szorowałam go jakieś 15 minut aż wszystkie sklejki i brud poznikają. Potem kolejne 15 męczyłam się z grzywą i ogonem. Osiodłałam go szybko. Tym razem z ogłowiem poszło łatwiej. Potem siodło i na półhalę. Wsiadłam i chwila luźnego stępa. Kierowałam go samymi łydkami aby wzmocnić jej działanie na konia. Potem usiadłam głęboko w siodło wyprostowałam się i zebrałam wodzę. Zaczęłam oddziaływać wewnętrzną niżej i zewnętrzną wyżej aby go zaganaszować. Gdy dodałam łydki Lux opuścił głowę i podstawił zad. Po 15 minutach zakłusowałam wolniutko. Spokojnie szedł, ja siedziałam w siodle. Z ładnie zebranym Luxusem robiłam wolty w każdym narożniku a potem ósemkę. Po 10 minutach zrobiłam woltę w lewo i zagalopowanie na lewą nogę. Wszystko się udało. W galopie przejechałam przez środek i skręciłam w prawo. Momentalnie przeszłam do kłusa i odrazu zagalopowanie w prawo. Poklepałam wałaszka. Chwila galopu i przeszłam do stępa. Zatrzymałam się na środku. Luxus ustawił nogi opuścił głowę. Wydłużyłam wodze i położyłam ręce na moich udach na kontakcie. Luxus instynktownie zaczął żuć wędzidło. Poklepałam go. Ruszyłam od łydki kłusem anglezowanym. Tutaj na chwilę się rozluźnił, ale zaraz po moich pomocach znowu był zebrany. Przeszłam do na chwilę do ćwiczebnego a potem stęp na luźnej wodzy.
X - wjazd zatrzymanie, ukłon
X-A - kłus ćwiczebny roboczy
A - B - C - kłus anglezowany roboczy
C - F - H - kłus ćwiczebny roboczy
H - X - stęp
X - żucie wędzidła
X - F - stęp i żucie z ręki
F - wolta i zagalopowanie na prawo
F - C galop roboczy
C - zmiana kierunku i nogi
C - K - galop na lewo
K - A - kłus ćwiczebny
A - wolta 8 m
A - B kłus roboczy
B - X - zatrzymanie ukłon, wyjazd na luźnej wodzy
Cały program wałach przeszedł bez problemu. Wszystko się udało. Żucie też poszło dobrze. Poklepałam go, rząd ściągnęłam i zostawiłam na półhali a wolnego pogoniłam do boksu. Potem wywiesiłam świeżo wyprany biały czaprak w suszarni i zajęłam się czyszczeniem siodła Wink Na ogłowiu dorobiłam diamenciki Razz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nojec
Pracownik
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 849
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Star Horses
|
Wysłany: Sob 13:12, 03 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Pogoda znów uraczyła nad słońcem i gorącym powietrzem które niemal od samego rana dawało się we znaki. Jednak koło godz. 10.00 słońce nie prażyło aż tak mocno, postanowiłam osiodłać Luxusa i trochę go pomęczyć. Ubrałam się i poszłam do siodlarni przygotować sprzęt. Otworzyłam szafkę, wyciągnęłam siodło wraz z dodatkami, ogłowie i ochraniacze, wyszłam z tym wszystkim na dwór i wróciłam po szczotki i uwiąz. Poszłam po konia na pastwisko. Lux pasł się leniwie gdzieś w cieniu drzew i wcale nie był skory aby do mnie podejść. Zbliżyłam sie do koni które już mnie obserwowały.
Cześć mały-powiedziałam głaszcząc go po złotym pyszczku. Pójdziemy sobie pojeździć, hm?-mówiłam jednocześnie zapinając uwiąz.
No dobrze, a teraz chodź - powiedziałam ciągnąc go lekko.
Ruszył bez oporów i powoli człapał u mego boku. Gdy byliśmy już na dziedzińcu uwiązałam go i zaczęłam czyścić. Szyja, grzbiet, brzuch, zad, nogi i głowa, potem rozczesałam delikatną grzywę i poplątany ogon a kiedy się z nim uporałam oczyściłam kopyta. Kiedy koń był lśniący zaczęłam go siodłać. Wzięłam granatowy czaprak i umieściłam go na grzbiecie, potem podkładka i siodło które z łatwością zarzuciłam, zapięłam wszystko i poszłam po ogłowie. Luxus z chęcią wziął wędzidło i stał grzecznie kiedy zapinałam wszystkie paski, na końcu założyłam mu ochraniacze. Ubrałam kask i ruszyliśmy na maneż.
Na maneżu przygotowane były już drągi. Zamknęłam za sobą bramę i stanęliśmy na środku, poprawiłam popręg, uregulowałam strzemiona i wsiadłam. Po chwili ruszyłam stępem wjeżdżając na ścianę. Najpierw step na luźnych wodzach, swobodny aby mógł się porozciągać. W takim też stępie w każdym narożniku robiłam wolty. Po 5 takich okrążeniach zaczęłam go trochę zbierać. Przyłożyłam łydki, zamknęłam palce na wodzach i skróciłam trochę wodze, Luxus zaczął żuć wędzidło i powoli obniżać szyję. Zrobiłam jedno okrążenie po czym zmieniłam kierunek. Cały czas pracowałam na wędzidle i starałam się go pozbierać. Zrobiłam dwie wolty, jedną po jednej stronie ujeżdżalni, drugą po drugiej. Poklepałam go i wjeżdżając na długą ścianę zaczęłam jechać wężykiem co kilka kroków. Lux chętnie wykonywał polecenia. Potem na krótkiej ścianie jechałam w półsiadzie i znów na długiej - wężykiem. Po 5 takich okrążeniach zatrzymałam się i podciągnęłam popręg. Wjeżdżając na ścianę zmieniłam kierunek i ruszyłam kłusem. Popędziłam go trochę aby szedł dynamiczniej i po 2 kołach wokół ujeżdżalni zrobiłam woltę w narożniku. Potem chwila kłusa ćwiczebnego i znów wolta i tak na zmianę. Następnie kłus w półsiadzie po czym na każdej długiej ścianie - wężyk. Zebrałam go trochę i wykonałam 2 okrążenia w kłusie zebranym, następnie ósemka i wjazd na ścianę ze zmianą kierunku. Poklepałam go i zrobiłam kolejną woltę. Na długiej ścianie odpuściłam mu trochę wodze i wyciągnęłam kłus. Po kilku takich okrążeniach znów go lekko zebrałam i najechałam na drągi. Ładnie przejechał bez puknięcia. Poklepałam go i znowu. Wałach podnosił nogi z chęcią i równym tempem szedł do przodu. Pochwaliłam go. Przejechałam tak jeszcze kilak razy, raz w lewo raz w prawo i przeszłam na chwilę do stępa. Po chwili odpoczynku złapałam kontakt i ruszyłam kłusem, zrobiłam woltę na krótkiej ścianie i w następnym narożniku zagalopowałam. Dobra noga, pochwaliłam go i trochę popędziłam. Luxus galopował trochę od niechcenia ale po drugim okrążeniu rozbujał się i płynnie pokonywał kolejne odcinki. Oddałam mu trochę wodze jednak po chwili znów mu je zabrałam i tak na przemian. Po 3 okrążeniu ujeżdżalni zrobiłam woltę. Poklepałam go i dojeżdżając do drugiej strony ujeżdżalni wykonaliśmy kolejną. Przegalopowałam całą halę i w narożniku zmieniłam kierunek przez przekątną. Koń pięknie, sam z siebie zmienił nogę. Byłam bardzo zadowolona i pochwaliłam go. Ten parsknął z radością. Galopował niesamowicie lekko, płynnie i z gracją. Nawet nie czuć było tego upału który lał się z nieba i dokuczliwych much, czułam jakby świat należał tylko do nas ! Po dwóch okrążeniach przeszłam do kłusa, oddałam mu wodze i wolniutko kłusowaliśmy, potem do stępa. Poluźniłam mu popręg i jakieś 15 min. stępowaliśmy zmęczeni ale szczęśliwi.
Kiedy jazda dobiegła końca zatrzymałam wałaszka, zeszłam, podciągnęłam strzemiona i poszliśmy na dziedziniec. Tam, po kolei zdjęłam siodło, ogłowie i ochraniacze i poszłam na myjkę. Schłodziłam mu nóżki, brzuch, oczyściłam kopyta i przemyłam pysk mokrą szmatką. Odprowadziłam do boksu, wyściskałam i poprzytulałam i poszłam po coś dobrego do paszarni. Wzięłam marchewki i końskie cukierki i wrzuciłam mu trochę do żłobu. Posiedziałam z nim jeszcze chwilę a potem uporządkowałam sprzęt.
Po treningu byłam z niego strasznie zadowolona za co dostał zasłużoną nagrodę
by Goldi
717 wyrazy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joanne
Stały bywalec
Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 760
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:50, 03 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Gdy przyszłam do stajni od razu skierowałam się do Blacky, która dziś miała dyżur i rozdawała karteczki.
-I jak tam? Masz coś dla mnie? - Spojrzałam na nią chytrze.
-A i owszem - Odparła z dumą i podała mi karteczkę, którą czytając szybko podziękowałam i ruszyłam do siodlarni. Miałam napisane, by wziąć na trening Luxusa. No okej, wałaszek dawno nie chodził, przydałaby mu się taka odrobina ruchu. Izabel stał spokojnie w swoim boksie powolnie przeżuwając siano na mój widok stawiając uszy i podchodząc by się połasić. Pogłaskałam go, podrapałam, poprzytulałam aż w końcu odkleiłam od siebie i poszłam do siodlarni po sprzęt. Wytargałam siodło ujeżdżeniowe, ogłowie, owijki i derkę konia po czym z powrotem ruszyłam pod jego boks. Powiesiłam wszystko na wieszaku i trzymając uwiąz w dłoni weszłam spokojnie do boksu Luxusa. Konik spokojnie dał sobie dopiąć uwiąz, potem wyprowadzić i uwiązać na korytarzu. Zwierzak był w miarę czysty, jednak wzięłam twardą szczotkę i dokładnie rozczesałam wszystkie zlepki, przy czym okazało się, że brzuch konia jest cały w w nich ubabrany, w dodatku ciężko było rozczesać. Po 10 minutach kończyłam już zmiatać z konia kurz i inne brudy miękką szczotką. Potem rozczesałam szybko grzywę, z gęstego ogona powyciągałam słomę i dokładne go rozczesałam. Sięgnęłam po kopystkę poprosiłam konia o podanie lewej przedniej nogi. Dał ją bez oporu i trzymał bez wyrywania. Z resztą poszło podobnie, tylko raz jedną nogę wyrwał, a lewą tylną podkurczył pod siebie i odpuścił, więc pogłaskałam go w nagrodę i zaczęłam siodłać. Izabel stał grzecznie, gdy ja zakładałam na niego siodło, owijki i ogłowie. Na koniec dociągamy popręg, na grzbiet zarzucamy derkę i ruszamy na halę. Na miejscu sprawdzamy, czy popręg dobrze zapięty, ustawiamy sobie strzemiona i wsiadamy zdejmując wcześniej derkę z izabela.
Poprawiłam się w siodle, ogarnęłam razem z koniem i ruszamy stępem. Koń był rozwleczony na całej długości, szedł zupełnie bez sensu, w tempie ślimaczym. Zaczęłam więc działać naprzemiennie łydkami, nabierając z lekka wodze i pykając bacikiem za łydką, a potem po zadzie, póki wałach się choć trochę nie ogarnął. Potem luzik (jednak z pilnowaniem tempa) i po 3 okrążeniach na stronę zaczynamy pracę. Przyłożyłam łydki do boków Luxusa, zaczęłam też nabierać wodze. Owszem, koń zaczął się ogarniać w jakiś sposób i szedł żwawo, jednak zad zostawił jeszcze w boksie. Pyknęłam go 2 razy po pupci ujeżdżeniówką i od razu lepsza praca. Po 5 minutach częstych zmian kierunków, różnych wygięć i figur Luxus zaczął się już ładnie rozgrzewać, stopniowo się też zbierał i szedł bardziej od zadu. Pochwaliłam go za to chwilą odpoczynku na luźnej wodzy i znów zbieramy się i pracujemy już na mniejszych woltach, bardziej się wyginając przerywając te elementy jazdą po prostej itd. W końcu półparada, lekka łydka i kłus. Pyknęłam konia lekko po zadzie by go lepiej podstawił i jedziemy. Pierwsze 3 okrążenia na stronę były luźniejsze, potem zaczęliśmy wykonywać różne wygięcia, stopniowo zwiększając ich moc. Często zmienialiśmy kierunki, tempa, a po pewnym czasie i przejścia zaczęliśmy ćwiczyć. Luxus szedł ładnie, jednak skupiliśmy się na przejściach w dół, które nie były jego mocną stroną. Po 5 minutach takiej jazdy w obie strony wałaszek już od samego dosiadu ślicznie zwalniał bądź się zatrzymywał. Dokładnie czułam, jak rumak dobrze, płynnie chodzi, jest gotowy to cięższej pracy, więc na chwilę do stępa swobodnego. Od razu widać było różnicę, gdyż Izabelowaty szedł teraz żwawo, podstawiając zad i ogólnie ładnie pracując bez mojej pomocy. Postępowaliśmy tak z 3 kółka na stronę, następnie nabranie wodzy, zebranie konia i kłus od lekkiej łydki. Lux skupił się w końcu i szedł jak na konia z predyspozycjami ujeżdżeniowymi przystało, ładnie pozbierany i inne takie. 2 koła w kłusie roboczym i przy drzwiach w narożniku zagalopowanie z prawej nogi. Wałach zareagował od razu i poszedł ładnym, płynnym galopem na dobrą nogę. W galopie roboczym zrobiliśmy sobie 3 okrążenia po czym kłus i zmiana kierunku przez przekątną, na której przy okazji próba jakiegokolwiek dodania. O dziwo koń zaskoczył mnie i wykonał bardzo ładnie tą figurę. Potem na ścianie zagalopowanie i znów 3 okrążenia w galopie roboczym, jednak już trochę pracując nad podstawianiem zadu, bo trochę go brakowało. Potem znów kłus, zmiana kierunku z dodaniem na przekątnej po czym chwilka kłusa i galop z prawej nogi. Po jednym okrążeniu zasugerowałam Luxusowi zrobienie wolty. Ten od razu zareagował na łydkę i zrobiliśmy bardzo ładne, duże koło. I tak jeszcze 3 razy, po czym mniejsze wolty w narożnikach. Wałach szybko się rozgrzał i dobrze wyginał, więc trochę pozmienialiśmy tempo jazdy, a potem poćwiczyliśmy przejścia, które znów trochę były niedopracowane. Trochę czasu zajęło, nim w końcu razem się dobrze zgraliśmy i wykonywaliśmy prawidłowe przejścia. Oczywiście dla urozmaicenia jeździliśmy sobie po przekątnych zmieniając tempa i ramy, były żucia z ręki (początkowo średnie, jednak potem coraz to lepsze) a nawet po ósemkach wykonując na nich zwykłą zmianę nogi (przez stęp). W końcu galopując z lewej nogi wjechaliśmy na ścianę i tam dodania, skrócenia i co tam się dało, następnie przejścia do kłusa i stępa oraz zagalopowania, jazda po figurach wcześniej opisanych i co się tam dało wymyślić. Nawet drążki na galop były. o. Luxus ładnie podnosił nogi, starał się, jednak musiałby troszkę poćwiczyć, bo zdarzało mu się gubić w międzyczasie nogi. Ja też mu przeszkadzałam, bo nie przywykłam jeszcze zupełnie do jego chodów a tym bardziej mini skoków. Mimo wszystko wałach spisywał się dobrze, więc poklepałam go i luźna wodza, by się rozprężył w galopie na prawą nogę, potem zmiana przez półwoltę i takie samo rozprężenie na lewą. Jadąc tak na całkowicie luźnych wodzach pozwoliłam wałaszkowi tez poszaleć w szybszym tempie, przechodząc w półsiad i dając mu pulsacyjne sygnały łydkami. Gdy już się rozluźniliśmy usiadłam w siodło i poprzez dosiad przejście do kłusa. Dokładne rozkłusowanie na luźnych wodzach przez 15 minut, nawet kilka przejść przez drążki po czym do stępa swobodnego. Poklepałam Izabela, dałam smakołyka i przy okazji rozpięłam nachrapnik, po czym poluźniłam popręg o jedną dziurkę, wyjęłam nogi ze strzemion i na spokojnie stępujemy. Ze względu iż na hali robiło się tłoczno stępowaliśmy sobie w środku.
Po 10 minutach zatrzymałam rumaka, zsiadłam z niego, poluźniłam całkowicie popręg, na grzbiet założyłam derkę i zapięłam z przodu po czym wracamy do stajni. Śnieg padał dość mocno, jednak dzielnie dobrnęliśmy na miejsce. Przed boksem ściągnęłam z wałacha derkę, siodło, owijki a ogłowie zamieniłam z kantarem. Zaprowadziłam na myjkę, gdzie zlałam mu nóżki, umyłam i wypielęgnowałam jak się dało, ręcznikiem wytarłam miejsca gdzie był mokry bądź spocony i wracamy pod boks. Tam założyłam na niego derkę i wstawiłam w końcu do boksu. Przeczesałam grzywę i ogon, konia wytuliłam i wygłaskałam, wymiziałam jak tylko mogłam aż w końcu zostawiłam w boksie samego, no...może z marchewkami, burakiem i jabłkiem w żłobie. Odniosłam sprzęt, wyczyściłam to co było brudne i poszłam do biura napić się gorącej czekolady.
słów 1114 (+ 1100 hrs)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Joanne dnia Czw 15:22, 21 Sty 2010, w całości zmieniany 7 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Misiaczek
Dołączył: 08 Lut 2010
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pon 10:03, 08 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Gdy tylko znalazłam chwilę wolnego czasu, od razu odpaliłam brykę i skierowałam się w stronę SC. Gdy tam dojechałam jak proca wystrzeliłam z auta. Biegłam w stronę boksu Luxusa. Pierwszy raz w życiu widziałam go na oczy, a już po pierwszym spojrzeniu wiedziałam, że dobrze będzie nam się razem pracowało. Wałach oderwał się od jedzenia świeżego sianka i wlepił swoje piękne, czarne oczy we mnie. -Cześć Lux - wyciągnęłam płasko rękę w stronę konia, ten wyciągną szyję i obwąchał mi rękę z nadzieją, że coś dobrego się na niej znajduję, no niestety nic tam nie było, uśmiechnęłam się i pogłaskałam izabelka bo główce i poklepałam po szyi po czym sięgnęłam do kieszeni kurtki, wyciągnęłam z niej kawałek marchewki i dałam ją Luxusowi, on zjadł ją ze smakiem. -Dobra śliczny, ja idę po sprzęt w Ty tutaj na mnie grzecznie czekaj. Wyszłam z bosku konia i skierowałam się do siodlarni, wzięłam ogłowię, siodło ujeżdżeniowe, czaprak, owijki, szczotki i ruszyłam z powrotem do boksu wałaszka. Luxus nie był bardzo brudny ale jakiejś sklejki dało się doszukać. Wyczyściłam porządnie jego sierść, następnie rozczesałam jego gęstą grzywę i gęsty ogon. Wzięłam się za czyszczenie kopyt, potem nasmarowałam je i koń gotowy do osiodłania.
Zawinęłam owijki, bez problemu założyłam ogłowię, siodło, założyłam sobie kask na głowę, do ręki wzięłam ujeżdżeniowego bata, złapałam konia za wodzę i wyszliśmy z boksu. Gdy doszliśmy na hale, zamknęłam drzwi od niej i wsiadłam na konia, stał grzecznie, dopasowałam sobie strzemiona, podciągnęłam popręg i ruszyliśmy stępem na luźnej wodzy dookoła hali, zmieniając kierunki i robiąc wolty. Bardzo fajnie skręcał od dosiadu jednak trochę brakowało mi zadu. Docisnęłam mocniej łydki i koń zaraz się zmobilizował zadem. Po 10 min stępa, przyłożyłam łydki do boków konia i ruszyliśmy żwawym kłusem na luźnej wodzy. Znowu Lux zapomniał o pracy zadu więc byłam zmuszona użyć mocniej łydek, koń machnął ogonem i mocniej zaczął pracować zadem. Chwilę żwawego kłusa na obie nogi, jakieś volty i chwila stępa. Złapałam większy kontakt w pyskiem konia, zaczęłam robić jakieś półparady. Były opory i koń nie chciał odpuścić więc parę volt i wałach jednak stwierdził chyba, że nie ma co się buntować jak i tak mu nie odpuszczę. Opuścił głowę i ładnie przyszedł do kontaktu. Chwila stępa, jakieś volty, serpentyny i kłus roboczy. Przy za kłusowaniu wałach uciekł mi z kontaktu, ale po chwili znowu do niego wrócił. Szedł ładnie, zad też podstawiony. Porobiliśmy volty, serpentyny, na których ładnie się wyginał. Potem postanowiłam porobić przejścia, najpierw stęp-kłus-stęp. Bardzo ładnie wykonywał to ćwiczenie, po kilku przejściach coś trudniejszego, stój-kłus-stój. Były opory do przejścia do stój jednak po kilku próbach Luxus skumał o co chodzi. Czasami jeszcze chciał wyrywać się z kontaktu przy za kłusowaniu, ale szybko wybiłam mu to z głowy i super wykonywał ćwiczenie. Chwila stępa na luźnej wodzy, a następnie galop. Nabrałam kontakty z pyskiem konia, już nie było, żadnych oporów z przyjściem do kontaktu i już nawet nie zapominał o tym, że zad ma być non stop podstawiony. Za kłusowanie i w najbliższym narożniku galop, miałam lekkie obawy, że znowu ucieknie mi z kontaktu a tym czasem izabel zaskoczył mnie bardzo poprawnym zagalopowaniem ! Parę kółek na obydwie nogi, volty i przyszedł czas na przejścia, w które trzeba włączyć galop. Najpierw te najłatwiejsze przejścia kłus-galop-kłus. Znowu z przejściem do wyższego chodu nie było problemy, wykonywał to bardzo poprawnie jednak z przejściem z galopu do kłusa był lekki obór, jednak poradziliśmy sobie z tym i koń robił bardzo ładne przejścia. Potem stęp-galop-stęp. Koń już był tak rozluźniony i czuły na wszystkie pomoce, ze przejścia nie sprawiały mu żadnego kłopotu ! byłam zachwycona jego pracą i zaangażowaniem. Nie będę już robiła przejść stój-galop-stój bo jeszcze by się coś popsuło w tym co dotychczas świetnie nam wychodziło. Jeszcze parę przejść na drugą nogę. Rewelacja !
Puściłam luźno wodzę i przycisnęłam mocniej łydkę, Luxus szedł żwawo z głową przy ziemi, świetnie pracował zadem. Parę kłusem rozprężeniowego na lewo i prawo. Do stępa, poklepałam konia i chwila stępa na luźnej wodzy. Nabrałam znowu wodzy i postanowiłam, że przejedziemy raz program L-2. Program został przejechany ekstra ! Jestem zaskoczona tym przejazdem bo myślałam, że będzie parę oporów a tutaj nic ! Szedł świetnie, rozluźniony, w kontakcie, świetna praca zadu, bardzo ładnie się wyginał i robił super przejścia !
Jestem bardzo mile zaskoczona tym, ze Luxus tak szybko załapał o co chodzi, gdy na niego wsiadałam i zaczynałam jakąkolwiek pracę to były opory, teraz tak jakby chodził ujeżdżenie od zawsze i był w ciągłym treningu ! Rewelacyjny koń ! Po przejeździe pokłusowaliśmy jeszcze chwilę na luźnej wodzy, potem przejście do stępa i stępik na luźnej wodzy, popuściłam popręg, poklepałam go po szyi. Rogal z twarzy mi nie znikał. Naprawdę świetny koń ! Po 15 min luźnego stępa zeszłam z niego, poklepałam raz jeszcze go po szyi, ściągnęłam mu wodzę z szyi, złapałam za ich końcówkę i poszliśmy do stajni. Tam go rozsiodłałam, porządnie rozczyściłam, założyłam kantar, i wstawiłam do bosku. Zamknęłam drzwiczki i wrzuciłam wałaszkowi dwie marchewki i jabłko do żłobu. - Rewelacyjny z ciebie koń, Luxus, damy radę na tych zawodach! Pożegnałam się z koniem i zaniosłam sprzęt wałacha do siodlarni odkładając go na miejsce. Pożegnałam się w ludźmi siedzącymi w kawiarni SC i skierowałam się do auta. Zapaliłam silnik i ruszyłam w stronę Aurum Animus by teraz potrenować swojego rudzielca.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|