|
Stajnia Centralna Stajnia Centralna - główna stajnia Rysuala
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Nojec
Pracownik
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 849
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Star Horses
|
Wysłany: Śro 20:27, 21 Wrz 2011 Temat postu: Magnat - Odwiedziny |
|
|
j.w.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nojec dnia Sob 20:32, 01 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Rustler
Mały wolontariusz
Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:52, 22 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Kiedy nie udało nam (mi i Eszagowi) się zaadoptować Runa, chęć naszej współpracy wcale nie wygasła, a wręcz przeciwnie, byłyśmy tylko bardziej zdeterminowane. Jeden telefon od zarządu SC wystarczył bym stanęła na korytarzu pustoszejącej stajni. Kilka sekund i już znajdowałam się w skrzydle przeznaczonym dla rekonwalescentów. Na początku przywitałam się z Wow Nexusem, który cicho zarżał na mój widok. Srokacz został obdarowany jabłkowym cuksem. Przez chwilę drapałam go po nosie, ale nie mogę zaprzeczyć, że moje spojrzenie uciekało w stronę pięknego, ciemnogniadego ogiera stojącego dwa boksy dalej. Kucyk, który dzielić ścianę z Nexem zaczął coraz intensywniej dopominać się swojego cuksa. Mając na celu uciszenie go wręczyłam mu kilka i podeszłam do boksu ogiera.
Magnat, przeczytałam z tabliczki. Wzięłam do ręki telefon, wystukałam numer Eszaga i zadzwoniłam. Dziewczyna odebrała po trzecim sygnale. Krótko opisałam jej stojącego przede mną ogiera. Rysualka była niemniej podekscytowana niż ja. Obiecała, że wieczorem do niego zajrzy. Rozłączyłam się i zanim schowałam telefon do kieszeni, wzdrygnęłam się. Oldenburg ostrożnie dotykał chrapami mojej dłoni, jednocześnie patrząc swoimi wielkimi oczami prosto na mnie. Wstrzymałam na chwilę oddech. Widać musiałam zainteresować go rozmową i chciał podejść posłuchać Uśmiechnęłam się do niego i powolutku wyjęłam z kieszeni cukierka. Uszka na chwilkę poszły do tyłu, zaraz znowu postawił je na mnie. Obwąchał cukierka, po czym łapczywie zjadł. Wahałam się nad wyprowadzeniem go z boksu, ale postanowiłam, że zrobię to jutro. Będzie czuł się pewniejszy znając mnie lepiej. Dokładnie przeczytałam uwagi na tabliczce. Nie było nic o zakazie dokarmiania. Przyniosłam w dłoniach trochę siana i podałam ogierowi. Gniadosz wręcz rzucił się na jedzenie.
- Łakomczuch z ciebie - zaśmiałam się, palcami wolnej ręki przesuwając po nosie.
Rzeczywiście, wystające żebra nie wskazywały na to by w poprzedniej stajni dobrze go karmiono. W duchu cieszyłam się jak małe dziecko, że koń jest tak kontaktowy. Szczerze mówiąc spodziewałam się rozszalałego ogierrrosa, a tu spotkała mnie miła niespodzianka. Czas mnie gonił, z resztą jak zwykle.
- Muszę cię pożegnać, jutro znów tu wrócę - pożegnałam się z koniem, wręczyłam ostatniego cuksa i wyszłam ze stajni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|