|
Stajnia Centralna Stajnia Centralna - główna stajnia Rysuala
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Nojec
Pracownik
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 849
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Star Horses
|
Wysłany: Wto 12:23, 28 Lip 2009 Temat postu: Skakajka - Odwiedziny |
|
|
Miejsce ma odwiedzanie klaczy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nojec dnia Śro 1:20, 25 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kana
Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 12:06, 19 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Postanowiłam dzisiaj odwiedzić jakiegoś konia z SC. Przechodziłam się i dostrzegłam Skakajkę. Podeszłam do niej i przywitałam się. - Cześć piękna - a klaczka podniosła łeb i podeszła bliżej drzwiczek. Pogłaskałam ją i dałam marchewkę. Zjadła ją w szybkim tempie. - Co powiesz, żebym Cię wyczyściła? - pogłaskałam klaczke po łebku i poszłam po szczotki. Kiedy wróciłam, Skakajka jakby wyczekiwała mojego powrotu i gdy mnie ujrzała, cichutko zarżała. Podeszłam do niej i pogłaskałam ją. Weszłam ze szczotkami do jej boksu - no to teraz stój spokojnie - uśmiechnęłam się i zaczęłam czyścić prawą stronę. Zaczęłam od grzbietu i brzucha. Klaczka była tylko trochę zakurzona. Stała spokojnie i tylko od czasu do czasu spoglądała w moją stronę. Szybko się uwinęłam i zaczęłam lewą stronę. Po 10 minutach klaczka była już całkiem czysta. Postałam z nią w boksie parę minut i skupiłam się na jej głaskaniu. Postanowiłam zrobić jej masaż. Po 15 minutach klaczka rozluźniona, stała z opuszczonym łbem - tylko mi tu nie zasypiaj - zaśmiałam sie - chciała byś iść na krótki spacer ? - klaczka podniosła łeb zaciekawiona, gdy zaczęłam mówić. - zaraz wrócę - pogłaskałam klaczkę i wyszłam ze szczotkami z jej boksu. Zaniosłam szczotki i w drodze powrotnej wzięłam uwiąz. Podeszłam do klaczki i zaczepiłam uwiąz o kantar. Otworzyłam bramkę i wyprowadziłam ostrożnie Skakajkę. Klaczka energicznie poszła za mną. Poszłam z nią do ogrodzenia gdzie zaczyna się pastwisko. Tam chwilkę przystałam żeby klaczka poskubała sobie trochę trawy, a potem poszłyśmy wzdłuż ogrodzenia. Po 10 minutach, zawróciłam i skierowałyśmy się na stajnię. Szłyśmy powoli, klaczka szła obok mnie i nie robiła żadnych 'scen' ;D Kiedy wróciłyśmy przetarłam ją szmatką i odstawiłam do boksu. Skakajka wydawała się bardzo zadowolona ze spaceru. Posiedziałam jeszcze z nią 15 minut i pojechałam do domu.
nie biorę żadnej zapłaty
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Skrzydlata
Duży wolontariusz
Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z końca świata
|
Wysłany: Nie 18:49, 11 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
A więc skoro już tu jestem wzięłam jakiegoś nie dopieszczanego konika aby dopieścić, dac pobiegać i może pokombinować. Na sam początek poszłam ją zobaczyć. Tak. Wspaniała klacz Paso Fino wystawiała dumnie łeb, aby ją koniecznie podrapać po czółku. Zrobiłam to więc i poszłam po jej sprzęt. Wyczyściłam klaczkę szybciutko i już po chwili była wygoniona na halę bez kantarka. Pognałam ją uwiązem, który wzięłam ze sobą. Skakajka pogalopowała kilka kółek, bryknęła kilka razy tak porządnie i stanęła jak wryta, gdy pojawiłam się w jej widnokręgu. Wciągnęła głęboko powietrze w chrapy i dalej patrzyła. Po chwili przykłusowała do mnie z radością i dała się pogłaskać. Założyłam jej kantar na szyję i wskoczyłam. Skajka nie protestowała otwarcie, ale trochę straciła równowagę gdy wdrapywałam się na jej grzbiet. Dałam jej łydkę do zagalopowania. Przeszła ładnie do tego chodu i nawet mnie słuchala. Gdyby nie to że... MUSIAŁA to zrobić. Walnęła takiego baranka, że wylądowałam rozpłaszczona na piasku, a zadowolona kobyłka z kpiącym rżeniem odkłusowała kilka kroków. Wstałam zła, ale nie na nią tylko na samą siebie wsiadłam jeszcze raz, tym razem bardzo mocno trzymając się łydkami, kolanami oraz udami. Mała chyba to wyczuła, bo tym razem jej bryknięcie zelżało, ale nie mówię że było równie małe. Miałam pewne problemy z utrzymaniem się na niej, ale jakoś poszło. Póżniej już nie próbowała. Chwile pogalopowałyśmy i dałam jej stęp. Występowałam ją chwilę i poszłyśmy do stajni. Tam sprawidziłam jej kopyta i zostawiłam z cukierasem w zębach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|