 |
Stajnia Centralna Stajnia Centralna - główna stajnia Rysuala
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Deidre
Duży wolontariusz
Dołączył: 24 Sty 2010
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:45, 21 Lut 2011 Temat postu: Sonador - Odwiedziny |
|
|
Tutaj odwiedzamy rudą
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Evov
Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:42, 28 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Nie zawsze trzeba przychodzić do stajni na trening. Kiedy podeszłam do boksu Sonador ta od razu wystawiła przez bramkę łeb. Nie przyzwyczaiłam się jeszcze do tego. Zaśmiałąm się cicho i pogłaskałam klacz po chrapkach.
- Co byś zrobiła gdybyś mogła być moja? - spytałam wsadzając rękę do kieszeni. Kasztanka spojrzała na mnie pytająco a bo chwili ukradła mi z ręki bananowego cukierka. No jak tak można? XD Miałam ze sobą dużą torbę. Byłam w sklepie i właśnie przyniosłam część bambetli żeby rozłożyć je w siodlarni na jej półce. Jednak miałam też coś, co marnowałoby się w tamtym pomieszczeniu. Wyciągnęłam nowiutki, czarny kantar i dałam go Sonadorce do powąchania.
- To dla ciebie, wiesz? - spytałam rozpinając paski jej starego, zużytego kantara. Po chwili już zapinałam nowy. Wyglądała ślicznie! Na odchodne powiedziałam, że możliwe iż dzisiaj jeszcze tu wrócę, podniosłam z trudem torbę i podreptałam w stronę siodlarni. Miałam w planach pojechanie jeszcze raz do sklepu, bo oczywiście po drodze do stajni przypomniało mi się to, co miałam kupić. Myślałam, że będe potrzebowała na te rzeczy ciężarówki. Ale spokojnie, damy se radę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Evov
Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 11:52, 01 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
W drodze pomiędzy szkołą a zajęciami w SH wpadłam do Centralki na chwilę. Miałam zamiar zrobić to wieczorem, jednak teraz znalazłam chwilkę czasu żeby przynajmniej przyjść i sprawdzić czy Sonador jeszcze stoi w boksie i czy przypadkiem nikt mi jej nie ukradł.
Weszłam do stajni ze zmarzniętymi marchewkami w ręce. Uznałam, że klacz nie może cały czas żywić się dostawanymi ode mnie cukierkami, więc przyniosłam coś bardziej odpowiedniego. A na dodatek sama lubiłam te warzywa, więc nie będzie mi kasztanka robić smaka podczas gryzienia ich na moich oczach.
Podeszłam do boksu i cicho zacmokałam. Po chwili zobaczyłam kasztanowy łebek wystający przez bramkę. Uśmiechnęłam się lekko i pogłaskałam ją po chrapkach.
- Stęskniłaś się? - spytałam podając jej marchewkę. No przecież nie było mnie tyle czasu, prawda?
Klacz wszamała wesoło marchewkę i spojrzała na mnie wzrokiem jakby pytała: "No to teraz idziemy biegać, prawda?". Więc od razu dostała odpowiedź, ze niestety, ale w tym momencie nie mam czasu ani na siodłanie, ani na czyszczenie a tym bardziej na trening. Jednak obiecałam, że przyjdę do niej po południu.
Tym czasem pożegnałam się i wybiegłam ze stajni wiedząc, że mam dużo roboty w stajni u Nojca. Ale obiecuję, że jeszcze tu dzisiaj wrócę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|