|
Stajnia Centralna Stajnia Centralna - główna stajnia Rysuala
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Joanne
Stały bywalec
Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 760
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:23, 18 Kwi 2009 Temat postu: Sunny Consoll - Odwiedziny |
|
|
Tu piszecie odwiedziny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Joanne
Stały bywalec
Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 760
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:10, 23 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Wpadłam dziś do Sunniego.
-Cześć kochany - Powiedziałam podchodząc do drzwi boksu, w którym on stał.
Wałaszek ciekawsko obrócił głowę i podszedł do mnie. Od razu pogłaskałam go po głowie i weszłam do boksu. Tym razem Sunny nie skulił już uszu. Nie wiedząc co robić przytuliłam się do niego, poczułam zapach jego sierści i jej miękki dotyk. jego grzywa łaskotała mnie po nosie, ale to mi nie przeszkadzało. Wałaszek cały czas stał, potem oparł łeb na moich ramionach i staliśmy tak dobrze 5 minut. W końcu puściłam wzięłam kantarek. Założyłam go na głowę Sunniego, dopięłam uwiąz i idziemy na plac. Tam go uwiązałam, a po chwili zabrałam się za czyszczenie. Nie trwało to długo, bo Sunny nie pobrudził się dzisiaj zbytnio. Szybko przeczesałam go miękką szczotką, przejechałam ścierką, następnie wykorzystałam gąbki i kopytstkę, smar do kopyt i grzebień. Gdy już Sunny Consoll lśnił odwiązałam uwiąz i ruszyliśmy sobie spokojnym stępem w stronę lasu. Pogoda była piękna - świeciło słońce, było ciepło, drzewa kwitły, a na ziemi robiło się zielono. Skierowaliśmy się w stronę jeziorka. Tam pozwoliłam się wałaszkowi napić, potem sama go ochlapałam, wprowadzając potem po kolana do wody. Sunny zadowolony zaczął rozchlapywać wodę na wszystkie strony.
-Ej!Uważaj trochę! - Powiedziałam śmiejąc się do wałacha, który spojrzał na mnie z zaciekawieniem. - No chodź. Pora powoli wracać do stajni...
Na te słowa wyszliśmy z jeziorka i powoli skierowaliśmy do stajni idąc trasą, by zahaczyć jeszcze o polankę, gdzie Sun mógłby się popaść. Gdy dotarliśmy na miejsce dałam Sunniemu luźny uwiąz, lecz pilnowałam, by aby przypadkiem na niego nie nadepnął. Sama usiadłam na trawie. Popas trwał 15 minut. Potem ruszyliśmy spokojnym stępem do stajni. Gdy tam dotarliśmy wyczyściłam izabelka i odprowadziłam do boksu, gdzie dostał jabłko i marchewkę.
słów: 284
+ 90 hrs
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Joanne dnia Czw 14:20, 23 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|