Forum Stajnia Centralna Strona Główna Stajnia Centralna
Stajnia Centralna - główna stajnia Rysuala
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Valiente Caballo - Odwiedziny

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nojec
Pracownik



Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 849
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Star Horses

PostWysłany: Wto 15:11, 15 Wrz 2009    Temat postu: Valiente Caballo - Odwiedziny

Miejsce do odwiedzania ogiera.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nojec dnia Nie 21:17, 14 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora  
Skrzydlata
Duży wolontariusz



Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z końca świata

PostWysłany: Pią 21:03, 09 Paź 2009    Temat postu:

Przybyłam do stajni, aby popróbować dogadać się z Valentinem. Pewnie mi nie bardzo to wyjdzie, ale nie czyszcząc go wyprowadziłam nie co ubłoconego konika na padok. Pierwsze co zrobił to wytarzał się porządnie. Po tym zaczął interesować się moją osobą, która stała z drugiej strony padoku. Ruszył do mnie galopem, ale kilka metrów przede mną zatrzymał się. Najpierw wysoko uniósł łeb i podniósł górną wargę, a potem zaczął nią machać z wargą w tej samej pozycji. Trochę pomachał i po pewnym czasie zaczął robić po kilka kroków, kłaść uszy po sobie i co jakiś czas odwracał się trochę zadem szczerząc zęby. Nie spodziewałam się, że dzisiaj do mnie podejdzie. Po pewnym czasie takich zwrotów, których czasem w głębi się bałam, ale nie okazałam tego, podszedł i zaczął mnie trochę szturać. Robił to w różne części ciała, a na początku za każdym razem stawiał uszy i patrzył podejrzliwie z boku lub prosto na mnie. Był ślieczny gdy trochę potargana grzywa zawiewana na oczy wisiała mu bezwładnie przed wielkimi czystymi i inteligentnymi oczami. Po dłuższym czasie wyciągnięta w stronę głowy ręka nie robiła mu różnicy i kilka chwil po tym dał mi się pogłaskać. Pogładziłam go lekko po czole, potem po szyi i reszcie ciałka. Było w porządku, więc bez przywiązywania go poszliśmy do stajni. Zdziwiło mnie to że Valentine poszedł za mną bez oporów. W boksie wyczyściłam go porządnie i porzegnałam się z nim cukierkiem, którego schrupał z radością.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora  
Skrzydlata
Duży wolontariusz



Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z końca świata

PostWysłany: Sob 13:32, 10 Paź 2009    Temat postu:

Tym razem rozpoczęłam od bezpośredniego wyczyszczenia konika. Był czystszy niż wczoraj, ale i tak bardzo brudny. Po zabiegach pielęgnacyjnych wypuściłam go na zielony wybieg i poszłam za nim stając sobie w dogodnym miejscu. Velentine ruszył wyciągniętym galopem, ale przypomniał sobie, że coś poszło za nim, więc nastawił uszy i odwrócił głowę w moją stronę przechodząc do kłusa, a po chwili stając w miejscu i patrząc zaciekawiony. Gdy powciągał kilka razy głęboko powietrze w swoje chrapy zrobił kilka tur kłusem w niedużej odległości ode mnie cały czas nie spuszczając mnie z oczu. Poczekałam, aż dojdzie do wniosku, że nic mu nie zrobię i w tym momencie bez oporu najpierw kłusem, a potem stępem podszedł do mnie i trącił moją rękę. Pogłaskałam go, czym już się nie zdziwił i zabrałam go na lonżownik. Tam zdjęłam kantar i pogoniłam konika nim do kłusa. Szedł ładnie, nie co obniżając łeb i mając ucho wewnętrzne skierowane w moją stronę. Po pewnym czasie zmieniłam kierunek. W tę stronę począł żuć powietrze, a po chwili łeb niósł już bardzo nisko - był odprężony. Zdziwiony moim nagłym zatrzymaniem koń zwrócił się tym swoim zamaszystym krokiem w moją stronę i spojrzał czystymi oczkami na moją pochyloną głowę. Podszedł do mnie zdecydowanym krokiem, więc ja powoli przeszłam kilka metrów znajdując się teraz z drugiej strony niż ogier. Te znowu zdecydowany nawet na śmierć podszedł i szturnął mnie. Nie musiałam męczyć go więcej i pogłaskałam go po głowie. Cały czas głaszcząc go po delikatnej sierści przeszłam za zadem. Valentine chyba przyzwyczajony ani drgnął, chodź obrócił łeb patrząc na moje poczynania. Poklepałam go i poszliśmy do stajni - ja trzymając kantar konia w ręku, on idąc krok w krok za mną. Wszedł do boksu, ale ja jeszcze go wyprowadziłam i zrobiłam mu kopyta dziegciem. Po tym powiesiłam kantar koło boksu, zamknąłam bok z koniem w środku, dałam mu cukierka na odchodnym i poszłam do domku żegnana cichym rżeniem Valentina.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora  
Skrzydlata
Duży wolontariusz



Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z końca świata

PostWysłany: Nie 18:05, 11 Paź 2009    Temat postu:

Tym razem wyczyściłam porządie konika, który był nie co upaprany błotem. Zajęło mi to jakieś czterdzieści minut, więc zrobiło się już dogłębnie ciemno i miałam do wyboru halę albo lonżownik, więc wybrałam halę. Wyszłam z ogierem bez kantaru i uwiązem przewiązanym przez szyję. Szedł spokojnie patrząc na moje ruchy. Poklepałam go po łopatce, gdy weszliśmy na halę. Tam uwiąz zawiązałam mu wokół miejsca, gdzie przypada siodło, a pod bruchem popręg. Zrobiłam to dość mocno, ale ogierem nie miał raczej nic przeciwko, tylko cały czas patrzył na mnie zainteresowany. Poklepałam go i pozwoliłam sobie pobiegać. Ruszył niepewnie, ale gdy wyszłam ze srefy zagrożenia jego kopytami strzelił baranka i ruszył wspaniałym galopem wykonując piękne zwroty i pokazując swój hiszpański temperament. Zachowywał się tak jakby pozorowany "popręg" wogóle mu nie przeszkadzał. Po pewnym czasie, gdy już nadmiar energi mu opadł zastanowił się, że coś oplata mu grzbiet, ale nie zawrócił sobie tym zbytnio głowy i przykłusował do mnie. Pogłaskałam go po głowie i weszłam spowrotem na piasek hali. Uwiąz nie co się obluzował, więc mocniej go podciągnęłam. Nic nie zrobił. Chciałam przynieść sobie schodki, ale że Valentine poszedł krok w krok ze mną to postawiłam je tylko obok niego. Zdziwiony stał i głową skierowaną w moją stronę przyglądał się dokładnie o co mi może chodzić. Przebyłam wszystkie schodki - ogierek nic. Oparłam się iężarem całego ciała mu na grzbiecie - dalej nic. Zaczęłam usiadać mu na grzbieie i znowu nie doczekałam sie żadnej reakcji. Usadowiłam się więc delikatnie i wygodnie na grzbiecie Valentina i dałam mu bardzo delikatną łydkę, a przy okazji złapałam się mocno za uwiąz. Byłam przerażona, a koń chyba to wyczuł, gdyż ruszył bardzo powoli z uszami skierowanymi na mnie. Dałam mu silniejszą łydkę i rozluźniłam się. Tym razem trochę szybciej wzdłuż bandy siedziałam na młodziutkim ogierku, który chodził pode mną jak stary. Popróbowałam trochę nim skręcać i nawet w niewielkim stopniu udało mi się to i trohę się z nim po bujałam na wszystki strony. Dałam mu teraz komendę głosową do kłusa i poszedł. Pył bardzo miękki ale on miał już ocotę na galop. No dobra mówię sobie. Co mi szkodzi, jak spadne to smadne - może mnie nie rozdepcze. Proszę państwa łydka i jade i nawe jakoś specjalnie nie kombinował, ale zrobił kiklka zwrotów, co jakiś czas przyśpieszał, ale nie brykał. Niech sobie pobiega chłopak z jeźdźcem a co. Po pewnym czasie znudziło mu się, więc przesżłam do stępa i postępowałam nim puszczając już uwiąz rozluźniając się zupełnie. Po chwili już był suchy, więc zeszłam i poszliśmy do stajni, po uwczesnym zdjęciu uwiązu. Tam sprawdziłam mu kopyta i zostawiłam chrupiącego cukierka.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora  
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Stajnia Centralna Strona Główna -> Stare treningi, odwiedziny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin